KRK fotka a41d3

Fot: By Cronholm144 created this image using a file by User:Hautala - File:Emblem of Vatican City State.svg, who had created his file using PD art from Open Clip Art Library and uploaded on 13 July 2006. User talk:F l a n k e r uploaded this version on 19 January 2007. [Public domain], via Wikimedia Commons.
 
Pan Marcin Przeciszewski w artykule Finansowanie kościołów przez państwo, opublikowanym w jednym z wydań tygodnika Niedziela w 2011r., ubolewa nad niedoborem środków z budżetu państwowa na finansowanie Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce i porównuje to ze stanem rzeczy w innych krajach. Naturalnie, że to co zostało komukolwiek ukradzione w PRL czy kiedykolwiek indziej powinno być w miarę możliwości zwrócone w tej czy innej postaci. Jednak nic poza tym.
 
Wszystkie wszelkiej maści wspólnoty religijno-filozoficzne powinny utrzymywać się i czerpać pieniądze na swoje cele z dobrowolnych datków wiernych i własnej pracy. Właśnie w ramach własnej pracy niektóre prowadzą takie działalności jak np. edukacyjna i medyczna. Jednak pieniądze na to powinny iść bezpośrednio od zainteresowanych danymi produktami czy usługami, a nie z jakichkolwiek podatków. Natomiast część tych wspólnot dostaje też pieniądze z podatków w niektórych krajach - tak jest m.in. w przypadku KRK w Polsce. Póki takie podatki istnieją, niech pieniądze z nich otrzymuje ten dla kogo one są. Jednak docelowo powinno się je znieść.
 
Przede wszystkim, jakoś mało kto z tej grupy ludzi zwraca uwagę, że nie każdy jest rzymsko-katolikiem, a i tak musi płacić podatki na KRK jeśli mieszka w kraju gdzie one obowiązują. KRK nie powinien mieć prawa zmuszać nikogo do płacenia tych podatków.
 
Po drugie, pieniądze z tych podatków przechodzą przez urzędniczą aparaturę. Dlatego zarabiają na tym pobierający i rozdający te podatki, a im większa sieć takich pośredników, tym droższa obsługa całego systemu. Poza tym, dzięki temu część ludzi ma okazję do pasożytowania na tym systemie. Część pacjentów, uczniów, itp. bimba sobie na swoją sytuację lub oszukuje, bo wie, że "dostanie za darmo", czyli z podatków. Natomiast część urzędniczej aparatury, oraz polityków, a nawet kleru widzi w tym systemie możliwość łatwego wyciągnięcia czegoś ponadprogramowego dla siebie, porządzenia sobie czy robienia sobie PR. W rezultacie do punktu docelowego dociera mniej.
 

Czyli kłaniają się tu zarówno przykazanie "nie kradnij" jak i przypowieści o miłosiernym samarytaninie (pomoc potrzebującym od osób prywatnych, nie z podatków), 10 pannach (jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz), robotnikach w winnicy (umowa na pewną sumę pieniędzy jako zapłatę za określony czas pracy), itp..

Zobacz też: Ile kosztuje nas konkordat? (sadok13.blog.onet.pl 7.10.2010), Finansowanie Kościołów w Europie (wiara.pl 12.09.2013).