W sobotę w Częstochowie odbyła się gala PLMMA 45 - Wielki Finał. W walce wieczoru powracający do MMA Marcin Najman mierzył się z byłym kickbokserem ze Słowacji Michalem Dobiasem.



"El Testosteron" wchodził do klatki cięższy od swojego przeciwnika o 10 kg. Czy wykorzystał tę przewagę?

Walka miała wręcz sensacyjny przebieg. Trwała zaledwie 44 sekundy.Najman trafił swojego przeciwnika prawym sierpem, potem zapiął "gilotynę".Dobias nie zdołał odklepać, bo... stracił przytomność!

Dla Najmana to była czwarta w karierze walka MMA i pierwsze zwycięstwo. Dobias debiutował w klatce na zawodowym poziomie. Zaprezentował się słabo, zdołał wyprowadzić dwa kopnięcia.

Zobacz ten pojedynek.



Tę technikę (duszenie gilotynowe - przyp. red.) lubię najbardziej, fajnie się złożyło, że on się tak blisko mnie znalazł. Bardzo się cieszę - powiedział później Najman.

Po walce wieczoru Mirosław Okniński, organizator gali, rzucił pomysł zakontraktowania kolejnej walki "El Testosteronowi". Nie powiedział z kim, ale... być może miał na myśli Roberta Burneikę. Litwin sam przecież ostatnio zaczepiał Najmana.


Do nieprzyjemnego incydentu doszło w trzeciej walce imprezy w Częstochowie. Mateusz Śniadała został zdyskwalifikowany w pierwszej rundzie za nielegalne kopnięcie (tzw. stomp) w okolice krocza! Poszkodowanym był Mariusz Teodorowicz. Ofiara zawodnika Kimura Wołomin została wyniesiona z klatki na noszach.

Źródło: sportfan.pl