Żeby zrozumieć niektóre wydarzenia trzeba po prostu zmienić perspektywę z której patrzymy(najlepiej ta z drugiej strony konfliktu) i zdać sobie sprawę z kilku fundamentalnych praw. Stare i oklepane "Pieniądz rządzi światem" sprawdza się oczywiście najlepiej, jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. A jak jest w przypadku najbogatszego państwa na świecie ? Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, że Ameryka jest jednocześnie " największym" bankrutem na świecie, ze względu na stale rosnący dług. Jeżeli opieramy się na historii to wynika jednoznacznie, że w przypadku USA słupki wzrostu gospodarczego wręcz eksplodowały w górę w czasie kolejnych konfliktów na świecie. Warto znać historię bo wiele rzeczy mimo upływu czasu się nie zmienia, a jedną z nich jest cecha ludzka kluczowa dla zrozumienia imperialnej polityki USA a więc pragmatyzm. Czym jest pragmatyzm ? Najprościej jest to postawa polegająca na realistycznej ocenie rzeczywistości i podejmowaniu jedynie takich działań, które gwarantują skuteczność. Na czym polega pragmatyzm polityki USA ? To skuteczność niezależnie od skutków po trupach ludzkich.
Do czego więc zmierzam ? Pragmatyczne myślenie kierujące się jedynie rządzą zdobycia pieniądza jest podstawowym kryterium wyznaczającym cele polityki USA. Na świecie rozgrywa się wielka gra o różne stery wpływów głównie między USA a Rosją. Celem oczywiście są bezpośrednio korzyści polityczne mające pośrednio pomóc w pomnażaniu pieniędzy a skutkiem są destabilizacja Bliskiego Wschodu i setki tysięcy ofiar ludzkich i miliony imigrantów. Słyszymy ostatnio w mediach o tym, że "Zachód " i Rosja negocjują warunki rozejmu w Syrii. Niestety nikomu nie zależy na dobrze Syryjczyków a rozejm ma tak na prawdę wsparcie wojowników ISIS. W ciągu kilku pierwszych dni inwazji na Irak przeprowadzono ponad 50 tyś nalotów, w przypadku ISIS nalotów przeprowadzono kilkadziesiąt. … z czego prawdopodobnie zrzutów broni. Aby ISIS mogło atakować oddziały Syrii w celu obalenia Asada i postawienia marionetki na jego stanowisku. USA w ten sposób powiększyłoby swoją strefę wpływów.
Politycy UE chcą pomóc uchodźcom, nie udzielając pomocy w państwach w których konflikty zmusiły ludzi do opuszczenia swoich domów. NATO chce walczyć z ISIS nie odcinając ich od ropy ze sprzedaży której otrzymują pieniądze na swą krwawą ekspansje. Świat oszalał można by rzec, ale nikt nie oszalał to jest właśnie imperialna polityka USA realizowana przy wsparciu NATO i UE.
Prawda o Asadzie
Stany Zjednoczone dążą do kolejnej wielkiej wojny na której zarobią ogromne pieniądze. Istnieje kilka scenariuszy i być może jeszcze jakieś alternatywne.
1) Bezpośrednia wojna z Rosją
2)Wojna na Bliskim Wschodzie na jeszcze większą skalę z udziałem wojsk lądowych. Jeżeli i to nie wypali to jest i trzeci scenariusz w bardziej odległej perspektywie.
3) Za 1 albo 2 pokolenia będziemy mieli wojnę domową w Europie ze zwolennikami islamu.
Pierwszy opcja na szczęście nie na razie nie wypaliła, lecz nie jest niewykluczona. Rosja od dłuższego czasu jest prowokowana. Majdan na Ukrainie był inspirowany przez służby specjalne USA, z perspektywy Rosji, Ukraina jest niezwykle ważna geopolitycznie. Rosja jednak zrobiła coś czego Ameryka się nie spodziewała. Zrobili to co amerykanie lubią robić najbardziej wprowadzili i uzbroili antyrządowych separatystów(pro-rosyjskich) na tereny zachodniej Ukrainy, ratując w ten sposób swoje wpływy. Również konflikt w Syrii daje wielkie pole do popisu dla NATOwskich prowokacji. Wystarczy przypomnieć sobie zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez Turcję, która jest przeciwko rosyjskim nalotom na islamistów. Prawdopodobnie to właśnie do Turcji trafia ropa z ciężarówek ISIS. Zestrzelenie samolotu nad Ukrainą również przypisano separatystom( a więc pośrednio Rosji).
Rosjanie o USA
USA robią wszystko aby wywołać wojnę z Rosją. Również sankcje są bardzo odczuwalne dla rosyjskiego budżetu, tania ropa to też nie przypadek. Wszystko wymierzone przeciwko Rosji ale raczej to oni nie dadzą się sprowokować bo wiedzą w co grają USA. Najgorsze jest to, że nieuniknione jest przeniesienie konfliktów w centrum naszego kontynentu. Za jakiś czas nie wiemy czy za 10 czy 20 może 40 lat staniemy przed niewyobrażalnym problemem jeszcze bardziej podzielonej Europy.
Skorumpowanym elitom zależy aby rozbić jednolitość narodową państw europejskich. Do władzy zaczną dochodzić tacy radykaliści jak Hitler przed II WŚ i to oni zaproponują rozwiązanie problemu islamistów. Hitler został wybrany bo Niemcy mieli dość Żydów którzy rozpanoszyli się w kraju jak u siebie. Destabilizacja połowy świata, obalanie tych rzekomo "złych dyktatorów" w Afryce i na Bliskim Wschodzie to są jedyne cele polityki USA. Oni nie marzą o niczym innym jak o kolejnym wielkim wzroście gospodarczym uzyskanym za pomocą swojej machiny wojennej a najlepiej przy jednoczesnym zniszczeniu Rosji. Jeżeli USA zniszczą Rosję, to w drodze do dominacji nad światem pozostają tylko Chiny.
Ataki terrorystów wpływają na poparcie wśród społeczeństwa ewentualnej interwencji lądowej. Terroryzm nie rodzi się w krajach stabilnych a tych zniszczonych przez wojny. Wzrost radykalizmu jest efektem imperialnej polityki USA. Wojna z terroryzmem to jest jedna wielka ściema. Kraje dysponujące wręcz kosmiczną technologią nie potrafią zabić przez wiele lat 1 człowieka (Bin Laden). Idealny wróg jest taki którego jednoznacznie nie można zidentyfikować terytorialnie i personalnie . Wojną z terroryzmem można uzasadnić niemal każde działanie wzbudzając w ludziach strach. Szczególnie łatwo wzbudzić lęk jeżeli domniemani terroryści przy biernej postawie polityków europejskich przywędrowali do nas. Temat Al. Kaidy wyczerpał się po zabiciu Bin Ladena więc powstał ISIS, który wziął się znikąd. Nagle przejęli kontrolę nad bronią i szybami roponośnymi uzyskując dostęp do stałych dochodów gotówki. Aby zwalczać terroryzm tworzy się terroryzm. Ameryka jest odcięta od reszty świata za oceanem, oczywiste jest, że to oni są bezpieczni.
Ameryka potrzebuje nowej wojny, albo kapitalizm umrze
Wojny stymulują amerykańską gospodarkę, jesteśmy narodem wojowników. Czyż II wojna światowa nie wyrwała nas z Wielkiego Kryzysu? A Irak i Afganistan, najdłuższe konflikty w naszej historii? Machina wojenna Pentagonu wzrosła dwukrotnie, z 260 mld dol. w 2000 r. do mniej więcej 550 mld dol. w zeszłym roku. PKB zwiększył się o 50 proc., z 10 do 15 bln dol. Zadłużenie federalne potroiło się, do ponad 15 bln dol., bo nasi przywódcy uwierzyli, że „dług nie ma znaczenia”. (...) Kapitalizm potrzebuje bodźca gospodarczego: najlepiej nowej wojny. To takie amerykańskie. Neokonserwatyści uwierzyli, że dzięki niej wzrośnie PKB. Muszą się modlić do Kima z Korei Północnej, żeby zrobił coś impulsywnego i dał im pretekst. - Na podst. America needs a new war or capitalism dies, Paul B. Farrell, MarketWatch
"The Guardian": USA dążą do wojny z Rosją Rola Waszyngtonu w kryzysie ukraińskim może mieć ogromne konsekwencje dla całego świata. Według Johna Pilgera, publicysty "The Guardian", Stany Zjednoczone dążą do wojny z Rosją. "Po raz pierwszy od czasów Reagana USA prą do światowego konfliktu. Ukraina, ostatni bufor przed Rosją, jest rozdzierana przez faszystowskie siły wspierane przez USA i UE" - czytamy w serwisie internetowym gazety.
"Nazwa wroga Zachodu zmieniała się na przestrzeni lat. Wcześniej był to komunizm, teraz są to islamscy terroryści. Generalnie są to niezależne społeczeństwa zajmujące strategiczne, bądź bogate w złoża terytorium" - pisze Pilger.
Liderzy tych społeczeństw są przeważnie brutalnie usuwani. Pilger przytacza przykłady: Mohammad Mosaddegh - demokratycznie wybrany premier Iranu, Jacobo Arbenz Guzmán - prezydent Gwatemali, czy Salvador Allende - prezydent Chile. Wszyscy usunięci w wyniku zamachu stanu. Pilger oddaje, że liderzy wrogich reżimów są szkalowani w zachodnich mediach. Wcześniej Fidel Castro i Hugo Chavez, teraz Władimir Putin.
Spowiedź agenta czyli jak obalić dyktatora
"Jak wcześniej Irak czy Afganistan, Ukraina została przekształcona w park rozrywki dla CIA, prowadzony osobiście przez dyrektora agencji Johna Brennana. Nadzoruje on ataki na ludzi, którzy przeciwstawili się zamachowi stanu w lutym" - ocenia Pilger
" Co roku amerykański historyk William Blum publikuje raport o polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Wynika z niego, że od 1945 roku USA próbowały obalić ponad 50 rządów na całym świecie. Wiele z nich było demokratycznie wybranych. Raport mówi też, że Stany ingerowały w wybory w 30 krajach, bombardowały ludność cywilną również w 30 krajach, używały broni chemicznej i biologicznej i próbowały zabić wielu światowych przywódców. W wielu z tych przypadków USA pomagała Wielka Brytania - przytacza Pilger
John Richard Pilger - brytyjski dziennikarz z australijskimi korzeniami. Był korespondentem w Wietnamie i Kambodży. Spod jego ręki wyszło wiele filmów dokumentalnych. Napisał też kilkanaście książek. Współpracował z "Daily Mirror" i "New Statesman".
Max Kolonko o Syrii