Myślę że dużo zostało już powiedziane w kwestii obiektywności mediów tzw "głównego nurtu". Mimo to, chciałbym się podzielić z Wami, jednym z wielu przykładów "obiektywizmu" dziennikarskiego. W tym odcinku, na tapetę biorę artykuł GW, z dnia 2015-02-04.
Artykuł informuje nas o okropnych nazistach-narodowcach, co to rozrzucają ulotki jakoby Marcin Rey, był pedofilem. Nie przeczytamy w artykule jednak, że wcześniej Rey wystosował podobne sugestie względem księdza Isakowicza...
O co chodzi? Ano o to, że ksiądz jest "prorosyjskim agentem" i "antysemitą" (wg Reya), a Rey wg GW jest dzielnym dziennikarzem, szykanowanym za popieranie "Ukrainy" (junty kijowskiej, bo Ukraińcy, nie tylko tzw "separatyści", też mają ich powoli dość).
Jest też problem oczywiście z pisaniem komentarzy. Bo to SPAM.
Ale od czego TOR? :)
PS. Przepraszam za niecenzuralne słownictwo, ale czasem już nerwy puszczają...
Oczywiście nie popieram takich akcji i "aktów zemsty", zwłaszcza że media wykorzystają je z łatwością do odwrócenia kota ogonem (co widać powyżej). Postaram się opisać wkrótce kilka podstawowych metod medialnych manipulacji socjotechnicznych. Postaram się to zrobić w takiej formie, by pokazać jak wystrzegać się błędów pisząc np artykuł i nie dać mediom pożywki do przekręcania treści i manipulowania nią.
Link do artykułu GW: http://wyborcza.pl/1,75478,17354633.html
Link do artykułu Reya: http://blogpublika.com/2014/11/26/marcin-rey-niedobre-sklonnosci-i-zli-znajomi-ks-isakowicza-zaleskiego/