Podczas zorganizowanego na portalu wykop.pl wydarzenia o nazwie AMA (Ask Me Anything, czyli zapytaj mnie o cokolwiek) zkandydatami w tegorocznych wyborach prezydenckich, w którym 24 kwietnia uczestniczył p. Janusz Korwin-Mikke zadano mu pytanie o stosunek do uboju rytualnego. P. JKM odpowiedział:

Zły - ale prywatnie bez zgorszenia publicznego każdy ze swoim zwierzęciem może robić co chce. Zwierzę to nie rzecz - ale własność człowieka.
Można zgadzać się ze stanowiskiem p. JKM bądź nie lub dyskutować nad tym czy użył właściwej formy w swojej odpowiedzi. Jednak portal Prawa Zwierząt w nawiązaniu do tej odpowiedzi przypomniał dwie wcześniejsze wypowiedzi p. JKM o prawach zwierząt, cytując w przypadku tej drugiej niestety jedynie fragment, co uważam za zniekształcenie kontekstu całej wypowiedzi.

Wyrażałem się źle o proanimalsach, którzy sprzeciwili się odbudowie mostu przez Wisłę – łączącego Józefów z Konstancinem – a sprzeciwili się dlatego, że w szuwarach znajdują się siedliska jakiegoś unikalnego w Europie gatunku komara – i budowa mostu mogłaby komarzycom utrudnić wylęgi.
Innych grzechów przeciwko zwierzętom sobie nie przypominam.
Może chodzi o jakieś moje wypowiedzi o proanimalsach chcących otrzymywać państwowy szmal za udawanie, że „działają dla dobra zwierząt”?
                  Źródło: korwin-mikke.pl (13.08.2011)

Mam kota. I psy. Bardzo o nie dbam. Gdyby jednak wyszła ustawa nakazująca mi dbanie o kota i grożąca karami za złe się z kotem obchodzenie – to moją pierwszą myślą byłoby kopnięcie kota (byle nikt nie widział) a drugą: pozbycie się zwierząt.Działania takich ludzi, jak Pan – podejmowane niewątpliwie w najszlachetniejszych celach – zdecydowanie szkodzą zwierzętom. Należy wierzyć, że właściciel niewolnika ma większy interes w tym, by niewolnik był zdrowy, zadowolony i chętny do pracy – niż urzędnik państwowy. A wiedząc to, należy powstrzymać się od ingerencji państwowej – godząc się na to, że będą się trafiać przypadki złego obchodzenia się z niewolnikami. Bo ingerencja pomoże tysiącowi – a pogorszy warunki milionom innych.Dotyczy to i zwierząt, i dzieci, i kobiet…
                  Źródło: korwin-mikke.blog.onet.pl (19.05.2010)

Drugi fragment pochodzi z listu, który p. JKM napisał do Fundacji VIVA. Tyle że działacze fundacji byli rzetelni i zacytowali i skomentowali całość listu. Dzięki temu - jakkolwiek, jeśli ktoś chce, może się nie zgodzić z treścią lub formą listu - to ma obraz całości oraz możliwość przekonania się, że p. JKM nie wyraża tolerancji wobec przemocy wobec zwierząt - a jedynie nie pochwala tworzenia specjalnych przepisów, co uważa za przyczynę późniejszych nadużyć.

Podaję fragment, którego zabrakło w relacji portalu Prawa Zwierząt:

Bardzo dobrze, że Państwo piętnujecie przypadki bestialstwa: nacisk opinii to właściwy środek. W tym Was popieram. Natomiast domaganie się ingerencji prawnej, tworzenie „Urzędów do Walki z …” – powoduje tylko wydatki… oraz to, że taki urząd nie będzie likwidował patologii, będzie ją często wymyślał, albo nawet wytwarzał (!) bo… z niej żyje!

                  Źródło: korwin-mikke.blog.onet.pl (19.05.2010)

Myślę, że to co pogrubiłam w obydwóch fragmentach powinno dać do zrozumienia, że p. JKM nie pochwala tolerancji dla przemocy wobec zwierząt. Zwłaszcza w tym ostatnim fragmencie - w którym twierdzi, że bez przepisów też można działać na rzecz poprawy losu zwierząt.

Podaję również link do jeszcze innego komentarza całości rzeczonego listu p. JKM. Autor komentarza - jakkolwiek nie do końca zgadza się ze stosunkiem p. JKM do przepisów odnośnie praw zwierząt - to odniósł się do całości jego wypowiedzi, analizując ją kawałek po kawałku - a nie tylko do części. Toteż nie czepiam się.

Poniżej podaję jeszcze inne wypowiedzi, w których p. JKM uzasadnia swój negatywny stosunek do przepisów odnośnie praw zwierząt:



Ponadto wiem z pierwszej ręki, że p. JKM sam ma bardzo przyjazny stosunek do zwierząt.

W swojej książce pt. "Vademecum ojca" [1991, "pies", cały] pokazuje swój stosunek do znęcania się nad zwierzętami oraz, na przykładzie psa, jak należy wychowywać zwierzę domowe i opiekować się nim tak, by było szczęśliwe (to ja pogrubiłam rzeczone kawałki).

Pies — to jakaś namiastka rozwiązania, odgromnik rodzinny. Psu każdy może rozkazywać i uczyć się wydawania takich poleceń, by rozkazobiorca też był zadowolony, choćby miało się to objawiać tylko machaniem ogona.


Jeśli syn zamiast uczyć się opiekować' zależnym od siebie stworzeniem (dziewczynki wolą lalki, koty lub małe szczeniaki), zacznie się nad psem znęcać, to winna nie jest zasada posiadania w domu psa. Coś się dzieje w Pańskiej rodzinie — czy aby Pan nie jest rozsadnikiem sadyzmu?

Jak dotąd, mowa była o Panu, dzieciach — a co o psie? Pies chowany w porządnej rodzinie jest zawsze zadowolony ze swego losu; piszę tu o rodzinach z dziećmi, gdyż ludzie wychodzący z domu o 8-mej rano, a wracający o 9-tej wieczór mieć psa nie powinni! Jeśli ma Pan skrupuły, czy potrafią Państwo zapewnić zwierzęciu opiekę — proszę pójść do schroniska dla bezdomnych zwierząt i wybrać jedno; proszę pamiętać, że bez Pana interwencji byłby zabity lub użyty do eksperymentów naukowych! Proszę nie spieszyć się z wyborem, każde zwierzę ma charakter wypisany nie tyle na dłoni, co w sposobie poruszania się po klatce. Proszę jednak nie przystawać przy boksach psów, których nie mają Państwo zamiaru wybrać. To okrucieństwo!

Inteligentny, wesoły kundel-mieszaniec może odziedziczyć po rodzicach dobre, średnie lub złe cechy, ale Pan ma prawo wyboru. Dostatecznie młody, by się bawić — jest znakomitym towarzyszem dziecka. Psy rasowe z kolei tworzą linie dokładnie opisane; pies taki kosztuje bardzo dużo, ale też inwestycja zwraca się przez sprzedaż potomstwa; niektórzy nawet nieźle na tym zarabiają...

Odradzam: psy ras maleńkich (pinczery, ratlerki, jamniki i pekińczyki), zbyt duże (trudno chować w mieszkaniu i dużo kosztuje ich wyżywienie) oraz pseudorasowe szczeniaki sprzedawane pokątnie, choć — oczywiście — taki zakup przypadkiem może okazać się jak najbardziej trafny!

Psa nie należy przeładowywać tresurą, ale też powinien umieć wykonywać jakieś dwadzieścia rozkazów. Traktuje się go jak domownika najniższej kategorii — ale jak domownika, tzn. ma on pewne uprawnienia i bez powodu krzyczeć nań nie wolno! Oczywiście, jeśli przyjętego pod swój dach psa (lub inne zwierzę) zechce Pan wyrzucić — to da Pan dzieciom lekcję, jak należy postępować z nieużytecznymi domownikami; na starość spotka Pana zasłużony los!
 
Oto ogłoszenie, które zamieścił w zeszłe wakacje na swoim profilu na Facebooku:
(...) Pana, który ponad dwa tygodnie temu porzucił psa (średnio duży) w Józefowie k/Otwocka (zapewne nie miał go gdzie zostawić na wakacje) zawiadamiam, że psiak wiernie czeka na Pana na ul. Wiślanej. Do obcych się nie łasi - ma NADZIEJĘ.
Ja też. Proszę to wziąć pod uwagę.
Proszę to poumieszczać na warszawskich portalach...
                  Źródło: JKM - Facebook (17.08.2014)

Potem na jego stronie autorskiej i Facebooku pojawiła się nowa informacja:

Wpis o piesku pomógł(?) tym razem - zabrano go do schroniska "Pod Aniołami". Nazwa budzi u mnie raczej nieprzyjemne skojarzenia...
                  Źródła: korwin-mikke.pl (29.09.2014), JKM - Facebook (29.09.2014)

Wiadomo więc, że p. JKM nie ma nic przeciwko dobrowolnej pomocy zwierzętom.

Również jego córka Korynna, która jest moją znajomą, opowiedziała mi parę historii, w których sam przygarniał zwierzęta (dziękuję ci, Korynno, że zgodziłaś się, bym tu o nich wspomniała). Parę lat temu przygarnął jakiegoś bardzo starego i ledwo ruszającego się kota jakiejś egipskiej rasy, którego nikt nie chciał przygarnąć. W chwili zabrania przez p. JKM kot był w strasznym stanie - cały we pchłach, kleszczach i strupach - konieczne było zgolenie futra. Potem p. JKM przygarnął porzuconego psa rasy shih tzu. Widziałam czasem tego zwierzaka podczas coniedzielnych audycji z nim w internetowej telewizji NPTV (od czasu kampanii prezydenckiej już ich nie ma). Ma go ponad 4 lata - co wiem po dacie nagrania jednego z wywiadów "Okiem idealisty", w którym widziałam psiaka razem z nim po raz pierwszy: 

 







Z tego co zaobserwowałam - to zwierzak ma się dobrze. Innym razem p. JKM znalazł pająka i przyniósł go Korynnie, a potem codziennie chodził łapać dla niego muchy.

       Fot 1: By Original: Adrian Grycuk Derivative work: TharonXX [CC BY-SA 3.0 pl (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en)], via Wikimedia Commons.
       Fot 3: Janusz Korwin Mikke - 17.08.2014 Facebook
       Fot 2, 4: korwin-mikke.pl - zdjęcia prywatne
       Nagranie 1: YouTube (UPRTV 9.10.2008)
       Nagranie 2: YouTube (okiemidealisty 24.11.2011)

Zachęcam Państwa również do zapoznania się z linkami zawartymi w tekście.