Dla wielu jest to podróż ostatnia. Ci którzy zginą odzyskają swoje nazwiska, systemy represyjne w ich ojczyznach nie będą mogły im nic zrobić- będą już poza zasięgiem. Będą jednak żyli w pamięci towarzyszy broni,którzy przeżyją. Także w pamięci mieszkańców w obronie których staneli. Nasz łotewski bohater miał w Doniecku matkę- taką przybraną. Kiedy przyjechał to poznał chłopaków z pospolitego ruszenia, jeszcze na dworcu-zaprosili go na obiad, ugościli, a ich rodzicielka stwierdziła, że oto ma trzeciego syna.I tak narodziła się ich wież. Przerwana kulą snajpera, która trafiła go prosto w serce.
Wracaliśmy do biura na piechotę,piękna pogoda- niemal wiosenna, żal się pchać do pełnego trolejbusa, żal wydawać 30 hrywien na taksi. Mieszkańcy wykorzystali przepiękną pogodę w ten sobotni dzień i wyszli na spacery, wszechobecne parki zabaw "zapełniły" się dziećmi, a ławki parami uśmiechającymi się do siebie (14 .02). Wiosna idzie :) I nie tylko.
Nie opodal Hotelu Donbass Pallace rozległ się wybuch. Za nim kolejne. Jak wczęsniej główne ulice były "zapełnione" tak teraz wszyscy biegli do podziemnych przejść. Widziałem jak ludzie wybiegli z trolejbusa,żeby się ukryć- środki miejskiej komunikacji są celem, a nie transportem.
Mnożą się doniesienia: dwóch rannych, trzech zabitych, czterech... .
Jeden pocisk upadł tuż naprzeciwko II Szpitala Dziecięcego, inny na środku osiedla- dookoła ludzie chodzący pod ścianami,jak najbliżej wejścia do budynków.Już "po",czy to dopiero "początek"?
O północy zaczyna się zawieszenie broni.
http://tragediadonbasu.net/?p=179