Ukraińscy politycy przekazali amerykańskim senatorom zdjęcia całych kolumn rosyjskich czołgów dokonujących inwazji na ich kraj. Po sprawdzeniu autentyczności fotografii, które miały posłużyć m.in. do wydania decyzji o udzieleniu Ukrainie pomocy militarnej, okazało się, że czołgi owszem są rosyjskie, ale dokumentują agresję nie na Ukrainie tylko w Osetii podczas konfliktu w 2008 roku.
Członkowie Senatu USA przedstawili te zdjęcia, otrzymane we wrześniu od ukraińskiej delegacji, jako dowód rosyjskiej agresji na państwo ukraińskie podczas posiedzenia senackiej Komisji ds. Wojskowych. Po zweryfikowaniu ich autentyczności okazało się, iż wcale nie pochodzą z Ukrainy, ale z wojny z Gruzją w 2008 roku.
- Ukraińscy parlamentarzyści, którzy przekazali nam te zdjęcia w formie wydruku twierdzili, iż zostały przez nich wykonane osobiście własnym aparatem. Ufaliśmy im na tyle, że przedstawiliśmy te zdjęcia, ponieważ rzeczywiście obrazy na nich przedstawione świetnie pasowały do tego, co obecnie dzieje się w regionie - tłumaczył senator Jim Inhofe. - Kiedy dowiedziałem się, iż te zdjęcia to falsyfikat, zaczerpnięty z bazy zdjęciowej AP byłem wściekły - wyznał, dodając jednak, że "istnieje wiele innych dowodów na to, że Rosja robi postępy w zagarnianiu terytoriów tego kraju z użyciem czołgów T-72, a prorosyjscy separatyści zabijają Ukraińców z zimną krwią".
Lista członków ukraińskiej delegacji, która usiłowała nabrać senatora Jima Inhofe'a, nie zawiera wprawdzie nazwisk z samego świecznika władz w Kijowie, niemniej jednak nazwisko Semena Semenczenki (nota bene dowódcy batalionu "Donbas"), który udał się do Stanów Zjednoczonych, aby wyprosić dostawy broni oraz oficerów szkoleniowych dla swojego złożonego z ochotników batalionu, wydaje się tu wielce wymowne.
Delegowani wyrazili już "ubolewanie" z powodu zaistniałego incydentu i zobowiązali się dostarczyć nowe "ekskluzywne" zdjęcia dokumentujące rosyjskie zaangażowanie zbrojne w regionie. Swoją drogą ciekawe, skąd tym razem je wezmą...?
Anna Wiejak
Źródło: Washington Free Beacon, RT / prawy.pl