Dzisiaj o 24:00 powinny ustać walki na Ukrainie. Tak przynajmniej uzgodniono w Mińsku. Okazuje się jednak, że lider donieckich separatystów, Aleksander Zacharczenko, poinformował dzisiaj, że zawieszenie broni nie ma zastosowania do regionu Debalcewa.
Jego zdaniem w porozumieniach mińskich nie ma słowa o Debalcewie. Zacharczenko powiedział fotoreporterom, że polecił siłom Donieckiej Republiki Ludowej, aby utrzymano okrążenie wokół strategicznego miasta i aby blokować wszelkie ukraińskie próby przebicia się z okrążenia.
Przebywa tam podobno do 5 tysięcy żołnierzy ukraińskich. Pojawiły się też informacje, że pod Debalcewem walczy wielu najemników z różnych krajów i mogą się dostać do niewoli. Władimir Putin oświadczył natomiast, że oczekuje, iż ukraińskie wojska w Debalcewie złożą broń.
Źródło: twitter
Wygląda na to, że zawieszenie broni, które rzekomo zawarto nie obowiązuje władz samozwańczych republik tak zwanej Noworosji. Putin może obiecać dowolną rzecz, a potem publicznie rozkładać bezradnie ręce twierdząc, że niestety jak widać nie ma przełożenia na separatystów. W ten sposób ten krwawy konflikt może potrwać jeszcze długo i nie da się wykluczyć nawet jego eskalacji.
Poniżej znajduje się film ze złapania dwóch żołnierzy, prawdopodobnie rosyjskich, którzy twierdzą, że są z Donbasu. WIdać, że Ukraińcy nie obchodzą się z jeńcami w sposób wyraźnie różniący się od tego jaki w znanym ostatnio nagraniu zaprezentowali donieccy separatysci którzy złapali ukraińskich żołnierzy na lotnisku w Doniecku. Po chwili brutalnych przepychanek pada nawet propozycja egzekucji schwytanych jeńców. Ciekawe czy polskie media będą się tym równie bardzo ekscytować jak spoliczkowaniem jeńca przez jednego z separatystów.
|
|
|
|
|
|
Źródło: zmianynaziemi.pl / kyivpost.com