Codziennie słyszymy wiele terminów i fraz, którymi eksperci, ekonomiści politycy i media, tłumaczą różne zjawiska zachodzące w kraju i na świecie. Na przykład, wszyscy za pewne słyszeli wielokrotnie termin "wzrost gospodarczy". Chciałbym omówić (w dużym uproszczeniu), co on tak na prawdę oznacza.

Generalizując, by państwo się rozwijało, musi ono stale zwiększać swoje PKB. Ciągle słyszymy że wzrost wyniesie tyle i tyle, w kolejnym roku tyle a tyle, ale jeśli jest niższy niż w ubiegłym, to już złe wieści. Gdy jest zerowy lub jeszcze mniejszy, to już katastrofa.

Jak wygląda model gospodarki oparty na wykładniczym wzroście do nieskończoności?

Załóżmy że "PKB" bazowe kraju wynosi na początku 10 jednostek w skali roku, a wzrost jest stały, na poziomie 10%. 

  • w roku drugim PKB wzrosło o 10%, a więc wyprodukowano 11 jednostek
  • w roku trzecim, PKB wzrosło również o 10%, ale w stosunku do poprzedniego. A więc w drugim, wyniosło już 12,1
  • w kolejnym PKB wzrosło o kolejne 10%, czyli wyniosło już 13,3

Po około 15 latach, produkcja będzie prawie czterokrotnie większa niż na początku. Po kolejnych 15, będzie już 15 razy większa. Jak widać, z każdym rokiem utrzymanie wzrostu na jednakowym, stałym poziomie, będzie oznaczało coraz większe wyzwanie dla gospodarki i społeczeństwa.
wzrost 

Z czasem pojawi się jeden z wielu problemów, którym obarczony jest ten model i któremu nie będzie w stanie podołać żadna gospodarka trzymająca się go.

Wykładniczo rosnący wzrost oznacza, że produkcja będzie rosła do nieskończoności, z każdym rokiem przyśpieszając stopniowo nabierając tempa, ostatecznie wystrzeli pionowo w górę. W teorii.

Jak się ma wartość "nieskończoność" do rzeczywistości?

Nieskończoność to pojęcie abstrakcyjne. W rzeczywistości może być czegoś tak dużo, że będzie to ilość nie do ogarnięcia wyobraźnią, mimo to będzie to zawsze skończona, konkretna liczba. Nieskończenie mniejsza niż "nieskończoność".

Nasuwa się wniosek, że cel jaki postawiono przed światem, jest osiągalny jedynie na poziomie teoretycznym. Więc dlaczego abstrakcja matematyczna stosowana jest jako prawo rządzące materialnym światem?

Jak ten model przekłada się na nasze życie?

W pewnym momencie nie będzie fizycznie wykonalne utrzymanie wzrostu i dojdzie do całkowitego załamania. Kilka z wielu możliwych scenariuszy:

Przeszkoda nie do pokonania - 1: skończoność zasobów

Ziemia, a nawet wszechświat, posiada określoną, skończoną ilość zasobów. Wykładniczy wzrost wymaga stałego zwiększania tempa ich zużycia, do całkowitego wyczerpania.

Model ten promuje techniki takie jak świadome postarzanie produktów, czyli tworzenie rzeczy nietrwałych, które psują się często tuż po upływie terminu gwarancji.

Model promuje niespotykanych poziomów marnotrawstwo - konsumpcję. Korporacje dosłownie plądrują całą planetę, ogałacając przyszłe pokolenia z naszego wspólnego dziedzictwa: zasobów naturalnych.  

Przeszkoda nie do pokonania - 2: skończoność wydajnościowa, wyścig szczurów

W pewnym momencie wzrost może się załamać, przez niedostateczną wydajność, lub ilość pracowników lub technologii. Pamiętajmy że wzrost jest wykładniczy. A więc by go utrzymać, tempo i wydajność pracy musi zwiększać się również wykładniczo.

Może to rodzić różnego rodzaju trudności: niewystarczająca liczba pracowników (rzadko), niewystarczająca wydajność (wytrzymałość ludzka ma swoje granice, w pewnym momencie "szczury" padną z wycieńczenia i nie dobiegną do mety), lub technologia która np. jest niedostatecznie szybko rozwijana.

Przeszkoda nie do pokonania - 3: dążenie do nieskończonej wydajności a bezrobocie

O ile powyższych przeszkód nie widać jeszcze na horyzoncie, to ta jest całkiem realna i już zaczyna się manifestować: technologiczne bezrobocie.

By zachować wzrost, produkcja musi stale stawać się wydajniejsza czyli w uproszczeniu: tańsza. Gdy firma chce być "konkurencyjna" i przetrwać, musi dostosować się do zasady "wykładniczego wzrostu do nieskończoności". Oczywistym jest więc, że gdy stoi przed wyborem czy zatrudniać 1000 ludzi czy zautomatyzować produkcję, wybierze to drugie. Bo:

  1. maszyny nie chorują
  2. nie wymagają urlopów
  3. pracują 24/7
  4. nie strajkują
  5. oprócz kosztu zakupu i okresowego serwisu, nie pobierają wypłaty i nie domagają się podwyżek
  6. nie trzeba płacić za nie składek np emerytalnych
  7. nie mylą się
  8. są wielokrotnie wydajniejsze w swoich wyspecjalizowanych zadaniach, niż człowiek
Twierdzenie, że siła robocza zostanie przesunięta do nowych dziedzin, które jeszcze powstaną, jest niestety pobożnym życzeniem ludzi, którzy nawet nie zauważają absurdalności obecnego modelu gospodarczego.
http://youtu.be/7Pq-S557XQU

Przeszkoda nie do pokonania - 4: przeszkody, których omijanie rodzi kolejne przeszkody

Jest bezpośrednim następstwem automatyzacji, opisanej wyżej. Powoduje ono spadek ilości osób zdolnych do konsumowania produktów wykładniczo zalewających rynek.

https://www.youtube.com/watch?v=JSaaq05o0ZQ

Produkcja nadal może rosnąć, ale wygasa bo zaczyna się zmniejszać zapotrzebowanie na produkty - po prostu, nie ma ich komu kupować. To powoduje zmniejszenie zapotrzebowania na materiały, kredyty, usługi i rozlewa się na kolejne branże, powodując jeszcze większe bezrobocie i pogłębiając zapaść gospodarczą. 

Przeszkoda nie do pokonania - 5: rozwarstwienie społeczne

Wysokie bezrobocie powoduje frustrację, niezadowolenie i niepokoje społeczne. Pojawia się skrajne rozwarstwienie: część społeczeństwa żyje w luksusie, reszta w biedzie. Ludzie wychodzą na ulice, dochodzi do przewrotów lub wojen. 

Richard Wilkinson: Nierówność ekonomiczna szkodzi społeczeństwom

Wojna resetuje cykl, usuwa przeszkody dla funkcjonowania modelu wzrostu i wszystko zaczyna się od nowa. Gdy nadejdzie kolejny reset, ktoś stanie się jeszcze bogatszy a kolejne pokolenia zapomną przyczyny resetu. Wystarczy spojrzeć na historię XX wieku. Jesteśmy obecnie w sytuacji łudząco podobnej do tej, przed I WŚ. Brakuje tylko punktu zapalnego.

Pominąłem dziesiątki innych problemów których nie da się przeskoczyć w obecnym modelu, jak np. sposób kreacji pieniądza w gospodarce, który powoduje wraz ze wzrostem gospodarczym, przyśpieszający wzrost zadłużenia. To pociąga za sobą wyrastanie kolejnych przeszkód, jak zwiększające się podatkowe obciążenie społeczeństwa, inflację (zmniejszenie siły nabywczej a więc jeszcze większą redukcję konsumpcji) i wiele, wiele innych.
http://youtu.be/afx5_Vw3edQ

Model ten pozwolił światu na szybki skok cywilizacyjny, ale jest też przyczyną wszystkich aktualnych jego problemów. Ponadto, przy obecnym zaawansowaniu technicznym, stał się hamulcem rozwoju. Paradoksalnie też, ludzkość musi pracować coraz więcej, za coraz mniej. Nie służy on już światu a wręcz szkodzi. 

Model promuje chciwość, nieustającą konkurencję zamiast kooperacji, przymus często niewolniczej pracy pod groźbą wykluczenia ze społeczeństwa lub śmierci głodowej. Powoduje, paradoksalnie - mimo ogromnego tempa produkcji i dużego bogactwa ludzkości, sztuczny niedostatek, niedostatek z kolei wiąże się z przestępczością. Niedostatek jest z kolei kontrolowany przy pomocy pieniądza, przez ludzi którzy mogą tym sposobem przymuszać całe narody do podporządkowania się (sankcje, embarga etc). Przyszłość dzieci w tym modelu w prawie każdym przypadku jest ustalona jeszcze przed narodzinami i związana jest ze statusem społecznym rodziców. Ci którzy mają najwięcej z tego modelu, promują wśród reszty ludzi mit "ciężkiej pracy" mającej ich doprowadzić do bogactwa i szczęścia (ale ogromnej większości nie doprowadza), samymi najczęściej będąc spadkobiercami fortun z których budową i pracą dużo wspólnego nie mieli. Model ten sprawia, że człowiek spędza ok 90% swojego życia, służąc mu praktycznie do śmierci. Model promuje wojny, które w większości toczone są o zasoby danego kraju czy kontynentu i są jednymi z najbardziej dochodowych przedsięwzięć, jakie można w tym modelu zrobić.  

Co dalej?

Stoimy przed wyborem, czy opracujemy nowy model gospodarczy świata, czy pozwolimy aby nastąpiło załamanie, które może skończyć się wojną.

Czasu jest coraz mniej bo widać już wyraźnie objawy zaczynającego się załamania.

https://www.youtube.com/watch?v=q63OqDyGM_Q


Zachęcam do zapoznania się z kilkoma ciekawymi publikacjami, poruszającymi temat głębiej:
Potężne oszustwo banków – kreacja pieniądza
Likwidacja światowych rynków finansowych
Raport na temat kondycji ZUS utajniony - czy nadciąga nieuchronne bankructwo tej piramidy finansowej?
Połowa Polaków nie otrzyma z ZUS-u emerytur, ale mimo to na składki muszą płacić
Pieniądze jako dług. Szwindel systemu bankowego na niespotykaną skalę w dziejach ludzkości (FILM)
Robotyzacja z powodu nadmiernego opodatkowania pracy wywoła wkrótce masowe bezrobocie
Konfiskata depozytów w Europie coraz bardziej prawdopodobna
Stratedzy rodzin bankowych są… genialni


Niestety wygląda na to, że nie można liczyć w tej kwestii na władze, media ani naukowe środowisko głównego nurtu. Jest ono skorumpowane przez tych, którzy wykorzystują cały świat przy pomocy nierealnego modelu gospodarczego.

Dla nich nie jest ważne to, że znów mogą zginąć miliony. Oni bezpiecznie przeczekają, a po zawierusze wrócą, budować świat na nowo, według własnego planu.

https://youtu.be/7Aa0lhQnhSk




nwo money control 1389a

Kreacja pieniądza
 jest najgenialniejszym i najbardziej okrutnym wynalazkiem finansowym w historii świata.

Nawet gdybyśmy zabrali władzę bankierom, odebrali majątki i wszystkie pieniądze, które posiadają, a zostawili im możliwość kreacji pieniądza, to w przeciągu krótkiego czasu odbudowaliby swoją pozycję.

Społeczeństwo nie rozumie kreacji pieniądza

Społeczeństwo światowe kompletnie nie rozumie tego narzędzia, które daje bankom dostęp do każdej ilości pieniądza. Dzięki temu mogą przekupić każdego człowieka, zbudować każdą branżę, sponsorować każdą wojnę.

Nie dość, że mają dostęp do każdego pieniądza wytworzonego wirtualnie, to również mają dostęp do każdego pieniądza wytworzonego fizycznie.

W ich ręku są najważniejsze waluty świata, jak:

  • dolar – FED
  • SDR – MFW
  • euro – EBC
  • większość banków centralnych świata zarządzana jest przez bank banków, czyli Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) – narzędzie międzynarodowych bankowców.
Kreacja pieniądza – jak to działa?

Szczegółowo kreacje pieniądza przedstawiłem w bezpłatnym raporcie – „Kreacja pieniądza, czyli jak banki tworzą kredyty z powietrza? W tym artykule chcę tylko uzupełnić informacje, które często są mylone, przekręcane, źle interpretowane.

Kreacja pieniądza jest różnie przedstawiana w internecie. Zanim przejdziesz do jej zrozumienia weź pod uwagę następujące dane;

W kreacji pieniądza procedura jest zawsze taka sama. Musi dokonać się wiele transakcji, aby uzyskać dany proces lewarowania.
Lewarowanie to nie jest obliczenie procentu z całości.


Banki nie wybierają formy kreacji.

Zawsze jeżeli słyszysz „kreacja pieniądza”, to należy rozumieć jako:

fikcyjne wpisanie do systemu bankowego wytworzonych pieniędzy – po podpisaniu z kredytobiorcą umowy kredytowej. Następnie wykonanie szeregu transakcji czyli wielorakiego udzielania kredytów. Dopiero zakończenie tego procesu daje lewar 1:28 przy rezerwie 3,5% lub 1:10 przy rezerwie 10%.

Pieniądze, które pochodzą z banku centralnego NBP (lub innego banku emisyjnego), nie zostały sztucznie utworzone. Są to realne pieniądze. NBP jako bank emisyjny, może drukować odpowiednią ilość złotówki zgodnie z obowiązującymi przepisami. NBP pożycza innym bankom realne pieniądze.

Na podstawie pożyczonych pieniędzy, banki kreują fikcyjne pieniądze (zapis w komputerze), czyli pożyczają sumę, której realnie nie posiadają.

One posiadają przy lewarze 1:10 tylko „1”, a „10” kreują z niczego.
Przy obecnym lewarze 1:28 posiadają znowu „1”, a kreują aż „28” razy, tworząc fikcyjne pieniądze.
„28” uzyskają, gdy dokonają całego toku udzielonych kredytów.

Jak banki wyzyskują każdego kredytobiorcę?

Banki posiadają „1”, a „28” przynosi im każdy kredytobiorca, kiedy spłaca raty kredytu. Wtedy banki zamieniają fikcyjny pieniądz na realny. Dzięki Twojej wpłaconej racie kredytu (rata kapitałowa), banki wymazują z systemu fikcyjnie utworzone pieniądze.

Utworzone przez narzędzie jakim jest kreacja pieniądza.

Sprytne :)

źródło: Robert Brzoza „Osiem oszustw banków” /alejones.pl  
 
POLECAM:
"Klasyk. Film określany przez wielu jako najlepszy dokument na temat pieniędzy, władzy i panującego systemu finansowego. W filmie omawiane są koncepcje pieniędzy, długu i podatków oraz ich rozwój od czasów starożytnych do współczesnych. Film obejmuje historię: bankowości opartej na częściowej rezerwie, centralnej bankowości, polityki pieniężnej, systemu obligacji Skarbu Państwa i systemu Rezerwy Federalnej.
To nie kolejny film o pieniądzach.
To prawdopodobnie najważniejszy film o pieniądzach i powinien go zobaczyć każdy!"
Materiał video:
The Money Masters - Napisy PL
https://www.youtube.com/watch?v=NAh22s8LW-w


Nadszedł czas, by zacząć mówić otwartym tekstem. By w sposób jednoznaczny określić przyczyny obecnego kryzysu finansowego. By wyzwolić się od lęku przed konsekwencjami płynącymi z diagnozy.


Nadszedł czas kwestionowania założeń, pewników, oczywistości, bowiem droga, którą podąża nauka, wiedzie donikąd.

Obecny kryzys finansowy, jak i historia poprzednich dowodzi, iż polityka finansowa stworzona przez Fed prowadzi jedynie do gwałtownego rozwarstwienia majątkowego ludzi, społeczeństw i narodów.

Prowadzi do neokolonializmu narodów i zniewolenia ekonomicznego ludzi.

Zabawa pieniądzem, tworzenie pieniądza dłużnego, spekulacja walutami i papierami wartościowymi, tworzenie nowych środków płatniczych będących pochodną realnego pieniądza doprowadziły do przejęcia władzy, realnej władzy przez światową finansjerę.

Środki płatnicze zgromadzone przez niewielką grupę ziemskiej populacji pozwoliły na stworzenie światowego systemu mafijnego, znacznie groźniejszego niż znane, powszechnie potępiane, organizacje gangsterskie.

Sposoby wymuszania haraczu są bardzo wyrafinowane, zalegalizowane i permanentne bowiem mafia finansowa działając na skalę globalną i dysponując prawie nieograniczonymi środkami podporządkowała sobie zarówno polityków jak media i niestety także naukę akademicką. Wprowadziła społeczeństwa świata w stan hipnozy sprawiając, iż dostrzegając niedoskonałość systemu, w którym żyjemy, uznaliśmy go za najlepszy z możliwych.

Źródłem bogactwa tych nielicznych są między innymi odsetki od kredytów i pożyczek państw, firm i osób prywatnych, wpływy z praw do własności intelektualnej, spekulacja na wszystkim co jest możliwe i wreszcie zyski monopolistycznych korporacji.

Dla wszystkich naukowców rozumiejących obecną sytuację, ale także dla wielu polityków stało się jasne, że przyczyną tragicznej sytuacji finansów światowych jest uznawanie paradygmatu o towarowym charakterze pieniądza. Paradygmatu, który powoduje, że pieniądz jest przedmiotem handlu, jest towarem o bardzo specyficznym charakterze, niestarzejącym się, niezużywającym się za to posiadającym zdolności „prokreacyjne”.

Będąc odbiciem towaru mnoży się niezależnie od oryginału.

Na szczęście nauka zaczęła dostrzegać dychotomię pomiędzy teorią a praktyką gospodarczą. Nauka budzi się. Zaczyna rozumieć, że paradygmaty obowiązujące w epoce niedoboru straciły swą aktualność. Świat się zmienił. Postęp technologiczny wprowadził nas w epokę obfitości dóbr i uwolnił nas od ciężkiej pracy. Fundament gospodarki się zmienił. Stare prawa straciły ważność. Dotychczasowy dorobek nauk ekonomicznych ma już jedynie charakter historyczny. Nowa sytuacja wymaga budowy systemu opartego na radykalnych, chciałoby się powiedzieć rewolucyjnych zmianach, wymaga zakwestionowania i przewartościowania podstaw nauk ekonomicznych.

System ekonomiczno-finansowy, w którym żyjemy nie da się naprawić ponieważ zbudowany jest na założeniach które straciły swoją ważność. Epoka niedoboru stworzyła nawet taki termin jak klęska urodzaju. Żyjemy obecnie w permanentnej klęsce urodzaju. Bowiem podaż zarówno żywności jak i podstawowych dóbr jest praktycznie nieograniczona.

Unieważniając paradygmat o towarowym charakterze pieniądza, unieważniamy całą strukturę wzniesioną na tym pewniku.

Pieniądz nie jest towarem. Jest abstraktem, symbolem, narzędziem, informacją o prawie do poboru z rynku nadwyżek wypracowanych przez innych w zamian za nadwyżki wytworzone przez siebie (lub roboty).

W jaki sposób w oderwaniu od realiów materialnych, pieniądz który jest odbiciem tych realiów może mnożyć prawo do ich posiadania?

Źródłem bogacenia się nie może być pieniądz. Epoka rentierów musi odejść w zapomnienie. Trzeba pieniądzowi przywrócić rolę pośrednika wymiany i miernika wartości. Trzeba pieniądz pozbawić funkcji tezauryzacyjnej. Bowiem oszczędzanie pieniądza, tworzenie skarbu nie z rzeczy, którą jest np. złoto tylko z narzędzia, którym jest pieniądz, prowadzi do drenażu rynku z tego pośrednika wymiany. Trzeba dokonać ogromnego skoku pojęciowego, który zapoczątkuje przebudowę systemu finansowego świata.

W konsekwencji zmian, w definiowaniu roli pieniądza, zniknie możliwość handlu walutami, handlu pieniądzem dłużnym, handlu innymi środkami płatniczymi i ich pochodnymi. Zniknie zatem obrót pieniądzem i jego pochodnymi, zniknie spekulacja. 

Czy jednak likwidacja rynków finansowych w obecnych warunkach politycznych i ekonomicznych jest w ogóle możliwa? Czy nie głoszę haseł nawołujących do rewolucji i przelewu krwi?

Nie, nie i jeszcze raz nie. Jest inna droga. Droga wiodąca przez powszechną edukację. Droga, na której nauka ma do spełnienia podstawową rolę. Nauka musi dać decydentom i politykom narzędzia do budowy nowej struktury powstającej obok istniejącej. Struktury opartej na nowych paradygmatach. Pierwszy krok został już zrobiony. Nauka akademicka zakwestionowała słuszność i nieuchronność dotychczas sformułowanych praw ekonomicznych. Nieprzydatność dotychczasowego dorobku nauk ekonomicznych w nowej sytuacji, w Epoce Obfitości, w epoce odchodzenia od etosu pracy (wszak pracują za nas automaty), jest pierwszym krokiem do budowy nowego gmachu, nowego systemu.

Rewolucja nie jest konieczna. Powszechna edukacja ochroni społeczeństwa przed manipulacją i ośmieszaniem – ulubioną formą perswazji używaną przez skorumpowane i podporządkowane media.

W tym procesie rola nauki jest nie do przecenienia. Nauka musi najpierw pokornie wycofać się z wszelkich teorii usprawiedliwiających obecny niewolniczy system, musi także zmienić cel, celem nauk ekonomicznych przestanie być wzrost gospodarczy. Celem gospodarowania stanie się wzrost poczucia dobrostanu ludzi, społeczeństw, narodów, ludzkości. Projekty, modele, symulacje, obliczenia naukowców stworzą narzędzia konieczne politykom dla tworzenia prawa, tworzenia nowego ładu społecznego.

Ten nowy system zbudujemy obok istniejącego. Nie ma potrzeby burzenia starych struktur. Ludzie, społeczeństwa i narody dokonywać będą wyborów pomiędzy starymi i nowymi rozwiązaniami.

Budując NOWE trzeba spełnić warunki wstępne. Omówię je na przykładzie Polski.

  1. Odzyskać suwerenność finansową państwa.
Polityka finansowa NBP w pierwszym rzędzie reprezentować powinna interes narodowy. Oznacza to pozbawienie banków możliwości kreowania pieniądza i przywrócenie NBP roli jedynego emitenta i dystrybutora pieniądza narodowego. Nowe emisje powinny być wynikiem potrzeb budżetowych państwa, a nie, jak dotąd, nacisków Londyńskiego City czy też wynikiem konieczności tworzenia rezerw walutowych.

NBP musi odejść od dyktowanej z zewnątrz polityki PLANOWEGO NIEDOBORU PIENIĄDZA i zapomnieć o STRASZAKU INFLACJI.

Celem NBP powinna być dbałość o pełną monetyzację rynku, to jest uznanie paradygmatu o parytecie gospodarczym pieniądza. Moim zdaniem, mając na uwadze wtórny charakter pieniądza w stosunku do towaru, prawo to powinno brzmieć, iż pełnowartościowy towar (dobra) powinien mieć pokrycie w pieniądzu.

Oferta rynkowa powinna mieć pokrycie w pieniądzu realnym, a nie pieniądzu dłużnym.

W jaki sposób pieniądz nowej emisji trafia na rynek? Kiedy NBP decyduje się na nową emisję? Bez odpowiedzi na te pytania nie można zrozumieć mechanizmów rządzących naszym rynkiem pieniężnym.

Koniec lat 90tych i początek naszego wieku charakteryzowały się znacznym przyrostem wartości monet i banknotów opiewających na PLN. Były to środki emitowane w celu wyposażenia w pieniądz nowo powstałych banków z kapitałem zagranicznym. Schemat był taki, nowy bank wpłacał do NBP kapitał zakładowy w wysokości 5 mln euro, w zamian otrzymywał równowartość w PLN z nowej emisji. Równocześnie do Polski napływały dolary i euro będące zapłatą za wyprzedawany majątek narodowy. Te środki zasilały budżet państwa także poprzez nową emisję. Powstała giełda GPW w Warszawie, napływały także środki na inwestycje portfelowe. Wszystkie te działania służyły jednemu celowi – budowie rezerwy walutowej. W tych latach bilans płatniczy Polski był dodatni. W 2006 roku sytuacja zaczęła się gwałtownie pogarszać. Rezerwy walutowe zaczęto wykorzystywać głównie dla transferu za granicę zysków zachodnich firm. Rezerwy walutowe zaczęły się kurczyć. Zaczęto zaciągać pożyczki dla zachowania wypłacalności. Nastąpił gwałtowny wypływ pieniądza.

Żadna emisja nowego pieniądza dokonana przez NBP nie zasiliła bezpośrednio budżetu. Natomiast umożliwiła gwałtowny przyrost pieniądza dłużnego. Rosło zadłużenie państwa, przedsiębiorstw i poszczególnych obywateli.

Wniosek nasuwa się sam: emisja pieniądza nie jest spowodowana potrzebami państwa i narodu tylko jest wynikiem potrzeb międzynarodowej finansjery oraz przyjęciem zasady swobodnego przepływu kapitałów.

  1. Stworzyć podstawy prawne dla wprowadzania walut lokalnych – bezodsetkowych niewymienialnych.
NBP może odstąpić swoje prerogatywy do emisji pieniądza społecznościom lokalnym – samorządowym i przyznać im prawo do tworzenia pieniądza lokalnego.

Pieniądz lokalny pobudzając wzajemną wymianę dóbr i usług wytwarzanych lokalnie ograniczy import, przyspieszy rotację pieniądza, pobudzi inicjatywy społeczne i kulturalne.

Przyznanie działalności, finansowanej z tych środków, zwolnień lub ulg podatkowych dodatkowo wzmocni pozycję miejscowych producentów i usługodawców.

W skrajnych przypadkach działalność tę można umieścić w szarej strefie gospodarczej. Należy jednak przedefiniować rolę i przydatność gospodarczą wymiany dóbr w tym obiegu i chyba przemianować ją na białą strefę.

Rozwiązanie takie nie jest niczym nowym ponieważ w Polsce z podatku dochodowego i z podatku VAT jest zwolniona cała gałąź gospodarki – rolnictwo. Z podobnego statusu mogłaby w przyszłości korzystać także „biała strefa”.

  1. Wprowadzić bezwarunkowy dochód gwarantowany.
W epoce obfitości czyli praktycznie nieograniczonej podaży podstawowych dóbr oraz automatyzacji produkcji powodującej likwidację miejsc pracy – pieniądz, reprezentujący prawo do pobrania z rynku towarów lub usług, przestaje być atrybutem pracownika.

Nowy paradygmat przyznający prawo każdego człowieka do dywidendy powinien brzmieć, iż pieniądz jest atrybutem konsumenta.

Konsumentem jest każdy człowiek – zatem każdy powinien otrzymywać nieodpłatnie środki wystarczające na zaspokojenie podstawowych potrzeb.

Toczona przez związki zawodowe walka o nowe miejsca pracy powinna być żądaniem prawa do dochodu, ponieważ tak naprawdę żądanie pracy jest żądaniem prawa do godnego życia.

Na przykładzie Stanów Zjednoczonych można określić światową tendencję.

Zaledwie 1% zarobkowo pracujących amerykanów trudni się rolnictwem, a 10% znajduje pracę w produkcji. Hasło taniej siły roboczej coraz bardziej traci na znaczeniu.

  1. Renegocjować umowy międzynarodowe, w szczególności o swobodnym przepływie kapitałów.
Umowy o swobodnym przepływie kapitałów w praktyce oznaczają przepływ kapitałów pieniężnych. Realizacja tych umów oznacza stałe ubożenie gospodarek słabszych, aż do granic prawie całkowitego przejęcia majątku narodowego. Krótko mówiąc, jest to narzędzie kolonizacji, ekonomicznego podboju suwerennych państw.

  1. Wprowadzić wymianę walut w oparciu o umowy bilateralne, tj. bez pośrednictwa walut światowych.
Brak obiektywnego miernika pieniądza sprzyja arbitralnej wycenie poszczególnych walut. W efekcie kwitnie spekulacja walutami i skrajnie nieekwiwalentna wymiana towarów między krajami.

Przeliczanie walut dwóch handlujących państw bez pośrednictwa walut światowych, a jedynie w oparciu o czynniki uznawane przez te strony za obiektywne, pozwoli na przyspieszenie wdrożenia zasad sprawiedliwego handlu.

  1. Ogłosić abolicję kredytową, tj. likwidację długów poprzez pełną monetyzację rynku. Przyjąć paradygmat, iż „towar musi znajdować pokrycie w pieniądzu”.

Powszechna abolicja kredytów oznacza uwolnienie podmiotów od przyszłych obciążeń. Dotyczyć powinna zarówno wewnętrznego długu publicznego jak i długów przedsiębiorstw, a przede wszystkim długów ludności. Obecne zadłużenie Polaków sięgające 900 mld zł oznacza, iż na dobra o tej wartości nie było pokrycia w pieniądzu realnym. Abolicja kredytowa nie oznacza, iż na rynek wpłynie dodatkowy pieniądz. Oznacza jedynie, iż zlikwidowane zostają zobowiązania przyszłe.

Warunkiem wprowadzenia abolicji kredytowej jest likwidacja lewara bankowego tzn. zakaz wprowadzania na rynek pieniądza „z powietrza”, pieniądza kreowanego przez banki. Kwoty wpłacone przez NBP jako spłata kredytów stanowić będą w bankach aktywa będące odbiciem depozytów bankowych obecnie nie znajdujących pokrycia w pieniądzu realnym.

Jak już wspomniałam, zadłużenie obywateli i przedsiębiorców w Polsce przekracza obecnie 900 mld zł. Co to oznacza? I co by się stało w realnej gospodarce, gdyby te długi zostały spłacone?

Otóż zadłużenie to oznacza, że na rynku znajdowały się dobra o wartości 900 mld złotych na które nie było pokrycia w pieniądzu realnym. Jest to po prostu wieloletnia luka nabywcza (popytowa). Tłumacząc to na język zrozumiały – dochody ludności i przedsiębiorstw były o 900 mld mniejsze niż PKB w tym samym okresie. Gdyby nie kredyty towary te nigdy nie zostałyby nabyte. Celowo pominęłam zagadnienia kredytów kupieckich powodujące zatory płatnicze i bankructwa ponieważ wielkość tych zadłużeń nie jest znana.

Nawet całkowite umorzenie wszystkich długów, co oczywiście nie jest konieczne nie stwarza żadnego zagrożenia inflacyjnego, bowiem na rynku pojawi się zaledwie niewielka kwota dodatkowych środków, będąca wynikiem zatrzymania, w kieszeni obywateli, kolejnych rat kredytowych.

Po wprowadzeniu tych zmian pieniądz dłużny przestanie być gospodarce potrzebny i nastąpi:

SAMOOGRANICZENIE RYNKÓW PIENIĘŻNYCH,

co oznacza pierwszy krok do samolikwidacji rynków finansowych.

Niniejsze wystąpienie ma charakter zbioru dezyderatów postawionych przed naukami społecznymi i w moim zamierzeniu stanowi jedynie propozycję i próbę wywołania szerokiej dyskusji.

Jesteśmy na początku drogi, nie ma wzorów i doświadczeń, wszystko zaczynamy od zera. Musimy mieć odwagę, odwagę ludzi błądzących, ludzi, którzy potrafią wycofać się, zawrócić, gdy obrana droga okaże się drogą donikąd.

Proszę zatem wybaczyć, że nie cytuję autorytetów. Wszyscy jesteśmy pionierami. Autorytety wyłonią się spośród „nawigatorów jutra”. „Nawigatorów Jutra” – nowego kierunku nauk.

W tym krótkim wystąpieniu poruszyłam tylko znamiona kryzysu pieniężnego, kryzysu bankowego, pominęłam zagadnienia związane z kryzysem walutowym, giełdowym, inflacyjnym i niewypłacalności państw. Kryzys rynku pieniężnego jest w powszechnym rozumieniu najbardziej dotkliwą formą zniewalania ekonomicznego.

Każdy z nas, a szczególnie naukowcy stoją przed wielkim dylematem moralnym. Muszą dokonać wyboru czy być odpowiedzialnym ojcem rodziny i godzić się na kolaborację, czy też opowiedzieć się po stronie prawdy, narazić się na ostracyzm zawodowy i niedostatek.

Jest trzecia droga, bliska starszym pokoleniom. Droga Konrada Wallenroda.

Jeszcze dwa słowa do dziennikarzy.

Media dysponują straszną bronią i władają nią perfekcyjnie. Tą bronią jest ośmieszanie.

Dziennikarzu, wysłuchaj swojego rozmówcy z uwagą. Nie wzruszaj ramionami. Przypomnij sobie ile razy w życiu zmieniałeś zdanie, pod wpływem faktów lub argumentów.

Izabela Litwin

źródło: glosulicy.pl

Drogi czytelniku OMON.PL: upewnij się, że masz w zapasie, "na czarną godzinę", odpowiednią ilość gotówki lub innych środków powszechnie uznawanych, za płatnicze (np srebro), by zapewnić sobie przetrwanie "okresu przejściowego", czyli przynajmniej dwóch tygodni. Banki będą nieczynne gdy system finansowy się załamie (a więc transakcje bezgotówkowe będą również niedostępne, w tym płatności kartą kredytową/debetową), a wszystko wskazuje, że może załamać się w każdej chwili. 

Ostrzeż znajomych, rodzinę. Media o tym nie powiedzą. Poinformują gdy będzie już za późno (post factum).



Bankowy przekręt stulecia, czyli jak z milionów obywateli Europy środkowo-wschodniej zrobiono niewolników ekonomicznych XXI w. W części pierwszej opisany jest mechanizm kredytów walutowych i prawdopodobne manipulacje WIBORem wpływającym na popularność kredytów walutowych, na wysokość rat kredytów złotowych oraz na wysokość zysków banków.
Artykuł dotyczył będzie świeżej sprawy kredytów walutowych oraz działanie instytucji państwowych i prywatnych, które doprowadziły do obecnej fatalnej sytuacji wielu polskich, węgierskich, rumuńskich, czy chorwackich kredytobiorców. A także powodów dla których kredyty złotowe były za drogie. Skupię się na opisie mechanizmu tego przekrętu, a nie na negatywnych emocjach kredytobiorców frankowych czy złotowych. 

Kredyty walutowe (CHF)

Etap I. Kuszenie:
Jesteśmy na etapie boomu mieszkaniowego, roczniki wyżu demograficznego próbują się usamodzielnić, mieszkania sprzedają się na etapie dziury w ziemi, a we wszystkich gazetach "analitycy" piszą, że taniej nie będzie...

Bank proponuje kredytu w obcej walucie, co miało na celu obniżenie rat kredytu (niższe oprocentowanie) oraz zwiększenie zdolności kredytowej. Według przeliczników banków wiele osób, które nie miały zdolności kredytowej na kredyt w złotówkach, otrzymywały kredyt walutowy! Czyli stawali pod murem, albo bierzesz kredyt w walucie, albo spadaj. Dopiero w 2006r. KNF próbowało ukrócić te praktyki wydając rekomendację "S", ale jak się okazuje nie zaszkodziło to bankom, bo ostrzeżenie KNF przed ryzykiem walutowym było mocno niedoszacowane. Jeżeli więc KNF nie potrafiło oszacować ryzyka, to jak zwykły Kowalski mógł? 
Biznes kręci się be przeszkód, więc nadal wyszkoleni sprzedawcy "zwani też doradcami kredytowymi" doskonale wypełniają tu swoją rolę zapewniając, że nawet przy wahaniu kursu waluty (20-30%), kredyt i tak będzie opłacalny. 

Podsumowuje to Krzysztof Oppenheim, który przygotował projekt "Frankopiryna, czyli lek na franka".

"Symulacje spłat zakładały wahania kursu na poziomie do 20%. W tym czasie Komisja Nadzoru Finansowego wydając w 2006 roku rekomendację "S" - jako regulator rynku finansowego - oceniła, że kurs franka może wzrosnąć o maksymalnie 20 proc. Wynika to wprost z treści tej rekomendacji. O tym ryzyku klient został poinformowany, takie też założenia były przyjęte przy badaniu zdolności kredytowej klientów, którzy ubiegali się o kredyt we franku."


Etap II. Kredyty "walutowe":
Bank pożycza kredytobiorcy potrzebną kwotę na mieszkanie lub dom w złotówkach, którą wirtualnie zamienia na kwotę we frankach. Dlaczego wirtualnie? 
Kredytobiorcy, sprzedawca tłumaczył jak działa kredyt walutowy: bank pożycza franki, franki zamienia się na złotówki, następnie ratę kredytu spłaca w złotówkach w przeliczeniu na franki, które bank oddaje. Ale jak się okazało, banki nigdy nie kupiły tych franków! Był to tylko zapis, mający na celu obniżenie oprocentowania i uatrakcyjnienie kredytu (poprzez niższą ratę). Gdyby musiały je kupić to kurs franka nie był by na pewno taki niski przez tak długi okres czasu. Wyobraźmy sobie jaki byłby kurs, gdyby ponad milion "kredytów walutowych" z Europy środkowo-wschodniej, rzeczywiście zaciągnięte zostało we frankach. Przecież to miliardy franków i kurs byłby zupełnie inny, na pewno polski złoty nie byłby na historycznie wysokim poziomie, tak jak to miało miejsce w szczycie ubierania kredytobiorców w latach 2005-2008.

PLNI20002_wxrhxax.png
Etap III. Żniwa. Działania  banków! (i RPP)

Jak to było możliwe?
Zadajmy sobie kilka fundamentalnych pytań, a dojdziemy do sedna i moim zdaniem sprawców problemu: 

1. Dlaczego 700tys. rodzin w Polsce wzięło kredyt w walucie obcej, a nie w PLN? 
Bo to się bardziej opłacało lub bank nie dał alternatywy (obliczona zbyt mała zdolność kredytowa na kredyt w PLN).
2. Dlaczego się to opłacało?
Bo oprocentowanie kredytu w PLN było zbyt wysokie.
3. Dlaczego było takie wysokie? Z trzech względów: wysokie stopy procentowe ustalane przez RPP, wysoki poziom WIBORu i wysokie marże banków?
4. Dlaczego WIBOR by tak wysoki, a marże na kredyty w PLN były wyższe od marż na kredyty w CHF? 
Bo banki tak chciały.


WIBOR ustalany jest w zaciszu Warszawskich gabinetów przez 13 największych banków "polskich" na podstawie oprocentowania NBP i ich "przewidywań" co do przyszłości stóp procentowych oraz chęcią zysku.

Jak wiemy, banki europejskie w latach 2005-2006 manipulowały europejskim odpowiednikiem WIBORu, czyli EURIBORem i LIBORem w celu osiągnięcia większych zysków. 

"Na liście ukaranych są Citigroup, Deutsche Bank, Royal Bank of Scotland, JPMorgan, Barclays i Societe Generale. W sumie banki zapłacą 1 712 468 000 euro za utworzenie kartelu na rynku instrumentów pochodnych i manipulowanie stopą kredytową Libor."

Bez watpienia KNF, który powinien mieć pieczę nad procesem ustalania stawek WIBOR, powinien wszcząć postępowanie wyjaśniające, czy WIBOR nie był zmanipulowany. Skąd ten pomysł? Dane NBP wskazują, że w okresie pomiędzy 2004r, a 2014r. różnica pomiędzy stopami NBP, a WIBOR3M była dosyć płynna tzn. w poszczególnych okresach banki narzucały na stopy NBP różnej wielkości "marżę" i w ten sposób ustalały poziom WIBOR3M, czyli wysokość oprocentowania kredytu złotowego.
W szczytowym okresie (lipiec-sierpień 2008), gdy stopy procentowe NBP wynosiły 6,66%, WIBOR3M był na poziomie aż 7,5%, co w połączeniu z marżą na kredyty złotowe rzędu 3% dawało oprocentowanie kredytu hipotecznego w PLN na poziomie ponad 10%!! Średnio w roku 2008 WIBOR3M był o ponad 11% wyższy niż stopy referencyjne NBP.

Tabela-WI_wxrhesn.jpg
Na podstawie tych danych rysuje nam się pewien cykl działania "banków polskich", które wykorzystywały WIBOR3M (na podstawie którego najczęściej obliczano oprocentowanie kredytów złotowych) w celu maksymalizacji zysków, nie myśląc o drugiej stronie umowy, czyli kredytobiorcach. Jak na instytucje zaufania publicznego działania godne co najmniej potępienia, a wierzę, że do wyjaśnienia w sądzie. Cykl, który powstał polegał na w pierwszej kolejności zdobyciu zaufania (malejące stopy %, WIBOR był nawet momentami niższy niż stopy NBP), następnie nagonienie na kredyty walutowe (drogi kredyt PLN: wysoki WIBOR, wysokie marże banków), żeby na końcu zebrać plony i zakończyć je żniwami - z jednej strony zyski wynikały z wahań kursu waluty, z drugiej ze względu na zawyżanie indeksu WIBOR3M (2009-2013). Spójrzmy na przełom roku 2008/2009, gdy WIBOR3M zupełnie oderwał się od stóp procentowych i był od nich o 31% wyższy (stopa NBP=5%, a WIBOR3M 6,5%).

wykres-WI_wxrhnwh.jpg

Dodatkowym elementem zwiększenia zysków banków od 2009 do 2014 roku, było utrzymanie nieracjonalnie wysokich stóp procentowych przez NBP (szczególnie w latach 2012-2013). Jak pisze moim zdaniem najlepszy (najbardziej merytoryczny) bloger finansowy Michał Stopka w artykule o znamiennym tytule: „Ojcze wybacz im bo nie wiedzą co czynią?” Mam nadzieję, że większość się myli a RPP ma lepsze narzędzia analityczne niż ja… 

"Ostatnie poczynania RPP są zastanawiające. Może mają lepsze narzędzia prognostyczne, ale wg. moich rozważań: do końca roku 2012 produkcja przemysłowa będzie coraz gorsza, bezrobocie nadal rośnie, co przełoży się na mocny spadek CPI w 2013 roku – której boi się RPP.Zainspirowany rozważaniami na temat poczynań Rady Polityki pieniężnej w komentarzach pod tym wpisem: Dokąd dobrnie WIG 20? Za i przeciw postanowiłem napisać parę zdań na ten temat, chociaż pewnie było to już tyle razy wałkowane w mediach przez różne osoby.

Obym się mylił a RPP miało lepsze narzędzia prognostyczne niż moje ulubione narzędzie, czyli… moja własna głowa… Tym bardziej, że RPP już popełniło „gafę” na wiosnę podnosząc stopy, gdyby się teraz okazało, że jednak mam rację, byłoby to fatalne dla wizerunku RPP. Kurcze przecież sprawy gospodarki są zbyt ważne, żeby się tak mylić. Warto byłoby prześledzić doświadczenie poszczególnych członków i przez kogo byli wybierani do RPP…"

Pojawia się kolejne pytanie:
Czy możliwe jest, żeby RPP świadomie podtrzymywała stopy procentowe na wysokim poziomie? 
Musielibyśmy założyć, że RPP może działać na czyjeś polityczne lub ekonomiczne zamówienie, jeszcze rok temu wydawało się to niedorzeczne i tylko zwolennicy teorii spiskowych mogli zadać takie pytanie ;) Niestety po ujawnieniu nagrań rozmów Belki z Sienkiewiczem, okazuje się że jest to możliwe, a RPP nie jest niestety niezależna :/ 
Czy RPP po 2011-2013 roku mogła działać na zamówienie Banków Polskich lub polityków (lobbujących na rzecz banków)? Moim zdaniem jest to sprawa zdecydowanie do wyjaśnienia przez odpowiednie organy państwowe.

Podsumowując banki zarobiły na wszystkich produktach (zupełnie jak kasyno)! Zarówno na kredytach walutowych w wyniku zmiany kursu oraz stosowania spreadu do przeliczania należności (niezgodnego z prawem jak orzekły sądy), jak i na  wysokim oprocentowaniu kredytów złotowych!  "Jak policzył Główny Urząd Statystyczny, po trzech kwartałach sektor miał ponad 13 mld zł zysku netto, to o 10,6 proc. więcej niż w tym samym okresie 2013 roku. Mimo to bankowcy są zdania, że zeszły rok był trudny."




I co dalej z tą wiedzą? 
Mam nadzieję, że przyczyni się ona do edukacji ekonomicznej następnych kredytobiorców, a dotychczasowym pozwoli zrozumieć w jaki mechanizm bankowy wpadli. Być może przedstawione dane pomogą zrozumieć, że zarówno kredytobiorcy walutowi jak i złotowi zostali wyciśnięci jak cytrynki przez banki i nie ma sensu walczyć przeciw sobie, a zjednoczyć siły i walczyć z nieuczciwymi praktykami banków. Być może ludzie przestaną wierzyć lansowanej w mediach tezie, że za kredyty frankowe będą musieli zapłacić podatnicy - są inne rozwiązania, które można zastosować (n. opisane w Forbsie). Rozwiązania, które zmniejszą zysk banków (ale nie spowodują ich strat) oraz nie będą miały wpływu na budżet państwa. 

Zadajmy sobie też pytanie jaki jest sens istnienia instytucji typu KNF, czy UOKiK, które utrzymywane są z naszych podatków, a nie wypełniają swojej roli nawet w znikomym procencie...


W kolejnej części krótko opiszę, jak banki zrobiły kasę na kredytach z dopłatą "Rodzina na Swoim" i "Mieszkanie dla Młodych", zwanym też "Deweloper na Swoim" i "Mieszkanie dla Dewelopera" :)

Polecane strony www:
Blog Michał Stopka: Inwestor Profesjonalny 
Frankowcy.org.pl 
- informacje dla osób zadłużonych we franku, kurs franka, sposób spłacania kredytu, pozwy zbiorowe

Facebook:
PRO FUTURIS występuje w imieniu 700 tys. Polaków zadłużonych we frankach, którzy padli ofiarą spekulacyjnego działania banków. 

Źródło: http://www.mpolska24.pl/post/7795/bankowy-przekret-stulecia-czi-kredyty-frankowe-i-zlotowe


Uchwalona w czwartek przez Sejm nowelizacja Prawa budowlanego znosi pozwolenia na budowę domów jednorodzinnych, gdy ich budowa lub przebudowa nie jest uciążliwa dla sąsiadów; nowe przepisy przyspieszają też wydawanie zgody na użytkowanie.

Za uchwaleniem nowelizacji opowiedziało się 305 posłów, 2 było przeciw, a 142 wstrzymało się od głosu.


Koniec pozwoleń na budowę domu (fot. Katarzyna Waś-Smarczewska / Bankier.pl)


Nowela Prawa budowlanego znosi wymóg uzyskiwania decyzji o pozwoleniu na budowę lub przebudowę domu jednorodzinnego. Rozwiązanie to dotyczy budynków, których obszar oddziaływania nie wykracza poza granice działki objętej inwestycją, czyli w sytuacji, w której dom nie jest uciążliwy dla sąsiadów.

30 dni na sprzeciw wobec budowy domu

W takich przypadkach konieczne będzie jedynie:

  • zgłoszenie budowy z projektem budowlanym
  • dołączenie dokumentów wymaganych w trybie pozwolenia na budowę dla tego budynku
Starosta będzie miał 30 dni na ewentualny sprzeciw.

Skrócono także czas oczekiwania na tzw. "milczącą zgodę na użytkowanie" (brak sprzeciwu administracji) - z 21 do 14 dni - w przypadku obiektów oddawanych do użytkowania na podstawie zgłoszenia.

Nowela znosi ponadto obowiązek załączania do projektu budowlanego oświadczeń o zapewnieniu energii, wody, ciepła i gazu oraz o warunkach przyłączenia do sieci wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych, gazowych, elektroenergetycznych, telekomunikacyjnych, oraz oświadczeń właściwego zarządcy drogi o możliwości dostępu do drogi publicznej (z wyjątkiem dróg krajowych i wojewódzkich, dla których takie uzgodnienia nadal będą konieczne). Spełnienie przez budynek warunków w zakresie podłączenia do mediów będzie weryfikowane na etapie zgłoszenia terminu rozpoczęcia robót budowlanych.

Zlikwidowano też obowiązek zgłoszenia o zamierzonym terminie rozpoczęcia robót budowlanych. Do tej pory inwestor - na co najmniej 7 dni przed planowanym terminem rozpoczęcia robót - musiał powiadomić nadzór budowlany.

Nowelizacja rozszerza katalog obiektów budowlanych, oddawanych do użytku na podstawie zawiadomienia o zakończeniu budowy. Wśród nich znalazły się m.in.: warsztaty rzemieślnicze, stacje obsługi pojazdów, myjnie samochodowe, garaże do 5 stanowisk włącznie, obiekty magazynowe takie jak: chłodnie, hangary, wiaty, budynki kolejowe takie jak: nastawnie, podstacje trakcyjne, lokomotywownie, wagonownie, strażnice przejazdowe, myjnie taboru kolejowego, a także place składowe, postojowe i parkingi oraz stawy rybne. Obecnie rozpoczęcie użytkowania tych obiektów wymaga decyzji o pozwoleniu na użytkowanie.

Wprowadzono też możliwość wystąpienia z wnioskiem o umorzenie lub rozłożenie na raty opłaty legalizacyjnej za dokonanie samowoli budowlanej. "Projekt nie przewiduje zmiany dotychczasowych zasad ustalania opłaty legalizacyjnej, nie liberalizuje też wymogów stawianych inwestorom w procesie legalizacji samowoli budowlanej. Nowe rozwiązanie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom obywateli, którzy liczą na wsparcie państwa w trudzie ponoszenia opłaty legalizacyjnej" - wskazano w rządowym komunikacie.

W przypadku braków formalnych we wniosku o pozwolenie na budowę, organ administracji będzie musiał wezwać inwestora do ich uzupełnienia w ciągu 14 dni od dnia złożenia wniosku. Do tej pory nie było wyznaczonego terminu na wezwanie do uzupełnienia braków. "W praktyce nowy przepis przyspieszy działania organów wydających pozwolenia na budowę" - zaznaczono.

Kolejna zmiana, jaką wprowadzają nowe przepisy, stanowi, że inwestor będzie mógł rozpocząć wszystkie roboty budowlane na podstawie decyzji podlegającej wykonaniu, gdy nie ma innych stron postępowania. Chodzi o sytuację, gdy inwestor jest jedyną stroną postępowania o zatwierdzenie projektu budowlanego i udzielenie pozwolenia na budowę.

Co zbudujesz bez pozwolenia?

Podczas sejmowych prac nad projektem nowelizacji autorstwa resortu infrastruktury i rozwoju, posłowie rozszerzyli rozwiązania zaproponowane przez rząd - m.in: w artykule dotyczącym obiektów niewymagających pozwolenia na budowę poszerzyli katalog wolnostojących budynków gospodarczych o garaże oraz ganki, a także zwiększyli ich powierzchnię zabudowy z 25 m2 do 35 m2.

Posłowie rozszerzyli też katalog inwestycji realizowanych bez konieczności uzyskania pozwolenia na budowę o m.in.: wolnostojące parterowe budynki rekreacji indywidualnej o pow. do 35 m2; przy czym liczba tych obiektów na działce nie może przekraczać 1 na każde 500 m2 pow. działki, parterowe budynki handlowe lub usługowe o pow. do 35 m2, przy czym liczba obiektów nie może być większa niż 1 na 1000 m2.

Nowelizacja umożliwia budowę sieci elektroenergetycznych obejmujących napięcie nie wyższe niż 1kV, sieci wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych i telekomunikacyjnych, bez konieczności pozwolenia na budowę, ale z koniecznością dołączenia do projektu budowlanego. Zniesiony został obowiązek uzyskania zezwolenia na budowę w przypadku wszystkich instalacji, z wyjątkiem gazowych.

Wśród inwestycji, które nie wymagają zezwolenia na budowę znalazły się też wszystkie oczyszczalnie ścieków do wydajności 7,5 m3 oraz zbiorniki bezodpływowe na nieczystości o pojemności do 10 m3, zatoki parkingowe na drogach wojewódzkich, powiatowych i gminnych oraz drogi wewnętrzne.

W zakresie robót budowlanych, które nie będą wymagały pozwolenia na budowę, posłowie dodali m.in.: remont obiektów budowlanych i ich przebudowę, remont i przebudowę urządzeń budowlanych, a także docieplenie budynków o wysokości do 25 m.

Przedstawiająca w środę sprawozdanie komisji infrastruktury posłanka Aldona Młyńczak (PO) podkreśliła, że dzięki wprowadzeniu zmian w Prawie budowlanym ok. 30 tys. inwestycji budowlanych rocznie - co stanowi 40 proc. wszystkich takich inwestycji - będzie mogło być realizowane w trybie zgłoszenia z projektem budowlanym w miejsce wniosku pozwolenia na budowę. Ma to dać znaczne oszczędności czasowe i finansowe inwestorom.

Posłowie za ekologią

Posłowie przyjęli w czwartek złożone przez klub PO, przygotowane wraz z Ministrem Środowiska, poprawki mające na celu uwzględnienie prawa UE w zakresie ochrony środowiska. Zgodnie z nimi, choć nie będzie już wymagane pozwolenie na budowę, będzie obowiązek zgłoszenia budowy w sytuacji, gdy obiekty są sytuowane na obszarze Natura 2000.

Ze względów środowiskowych wymóg zgłoszenia będzie dotyczyć także budowy boisk, instalacji elektroenergetycznych , wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych i telekomunikacyjnych wewnątrz budynku. Z tych samych powodów ograniczono też możliwość stawiania wiat - wprowadzono ograniczenie, że bez uzyskania pozwolenia na budowę będą mogły one powstawać tylko na działkach, na których już znajduje się budynek lub przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe. (PAP)





Źródło: bankier.pl



Ostatnio dużo się w Polsce dzieje. Wszyscy walczą solidarnie z kolejnymi grupami "uprzywilejowanymi". Chciałbym też zabrać głos, i zapytać o to, o co żadne media nie odważą się zapytać. Co z jeszcze jedną grupą, tą najbardziej uprzywilejowaną?

Pytania i wyliczenia są "luźne", z pamięci. Jeśli gdzieś są niepoprawne, proszę mnie poprawić w komentarzach.

JAKIE PRZYWILEJE MAJĄ IMMUNITETOWCY

  • wszystkie brednie uzyskują natychmiastowy poklask mediów (przychylny, jeśli zgodny z interesem bankstersko-korporacyjnym, lub negatywny w przeciwnym wypadku)
  • wczesna emerytura, 10tyś netto
  • posadka po kadencji, np u Goldman Sachs (20+tyś netto), albo np. wygodne siedzisko w Brukseli... pełna paleta opcji ;)
  • immunitet, pełna nietykalność, całkowicie ponad prawem
  • dieta, pensja, dodatki - 10tyś+ netto
  • biuro poselskie - 20tyś netto
  • koszty podróży zwracane (do 3tyś netto benzyna, przeloty, kolej i transport publiczny za free)
  • kampanie wyborcze (tu już zależy od tego jak morda mocno promowana i mendiach i jak wielki ma słupek, pośród 20% lemingów co jeszcze chodzą głosować, ale bez kozery min. 300tyś co kilka lat na łebka)

Pomijam kasę pod stołem od "lobbystów" i inne "bonusiki"...

ILE NAS KOSZTUJĄ (pomijając powyższe)

  • zadłużenie którego sam koszt obsługi (czyli bez spłacania długu, a jedynie odsetek) - 50mld rocznie
  • przekręcone przetargi, najdroższe na świecie autostrady (za które później trzeba płacić, za sam przejazd, więcej niż np w Szwajcarii za rok dowolnego korzystania)
  • "sprywatyzowane" banki, mające ponad 200mld w samych depozytach, za bodajże, ledwie 5mld
  • ciągle rosnące podatki i koszty pracy. ciągle komplikowany coraz mocniej system podatkowy (oczywiście z lukami, dla tych co zapłacą za ustawę ;))
  • podwyższenie wieku emerytalnego (bo ZUS nie wyrobi i tak dobrze i długo nam się żyje...)
  • zagarnięcie oszczędności z OFE (bo deficyt)
  • niewydolna służba zdrowia, gdzie NFZ na pacjenta może przeznaczyć ok 12zł/mc (średnio polak płaci 15zł/mc za wywóz śmieci...)
  • brednie, kłamsta, hućpa, służalstwo Brukseli i USA (a dokładniej lobbystom korporacyjnym i banksterskim)
  • ACTA, wkrótce TTIP (z trybunałami korporacyjnymi, będącymi ponad prawem krajowym, które będą orzekać ile mamy zapłacić korporacji, z tytułu jej wyimaginowanych niezrealizowanych zysków: np. korpo zakłada że sprzeda 5mln srajfonów, sprzedało tylko 4mln, no to trybunał i "Polska" zrzutka na pokrycie "strat" z tytułu niesprzedanego 1mln srajfonów)
  • bankowy nakaz egzekucji (to już są jaja: nie potrzebny sąd, nie potrzebny sędzia: bank ma ochotę, to zlicytuje cię kiedy zechce, tylko weź kredyt, a nawet nie bierz: załóż konto i zapomnij na 2 lata)
  • niekończące się kontrole fiskusa, w firmach które wkrótce bankrutują, bo np. na czas kontroli (często wielo, wielomiesięcznych) blokowane są konta firmy
  • inne cuda, jak portal dla bezdomnych za 55mln, wymagający elektronicznego podpisu od użytkownika (pomijając szczegół że bezdomni czy biedni, rzadko kiedy mają dostęp do komputera z internetem, to na pewno są w stanie wydać kilkaset zł na "podpis elektroniczny").
  • jeszcze inne cuda: prędkolino, które jeśli jeździ bo nie stoi zepsute, to nie rozwija prędkości ponad 150km bo nie ma torów...). nie wspominając o tym że Polacy też produkują pociągi, nie gorsze
  • basen narodowy (i cała plejada innych "inwestycji" na EURO 2012...)
  • korupcja, korupcja, korupcja
  • lasy państwowe, w ubiegłym roku "rekordowo dochodowe", tym okazuje się że "trzeba sprzedać" bo bankrutują (jak las może zbankrutować, nie wiem)... 
  • chamstwo (np taki Niesiołowski), buta, zwracanie się do społeczeństwa jak do dzieci (to jedna z metod manipulacji socjotechnicznej)
  • zero skruchy, zero odpowiedzialności.
  • powoływanie tych samych "ekspertów" na kolejne stanowiska. ekspertów typu Rostowski (Bilderberg, Goldman Sachs)
  • kłótnie, sianie zamętu, skłócanie poszczególnych grup społecznych, ze sobą
  • czy wspominałem o kłamstwach (pomijając już "obietnice" wyborcze)? 

Można wymieniać dalej...

PYTANIE:
Czy górnicy są winni? czy rolnicy? a może frankowicze?! Nie! Ja wiem kto jest winny: sami jesteśmy sobie winni. Bo wierzymy w brednie wypowiadane przez pacynki, na ekranach TV. Pacynki. I dziennikarze i ich goście, zwłaszcza wszelkiej maści "eksperci" i politycy, to pacynki, w przedstawieniu cyrkowym. Dzięki mediom i stosowaniu przez nie wszelkiej formy technik socjotechnicznych, robi się ludziom wodę z mózgu. Co gorsza, ludzie to kupują i dają się wciągnąć w przedstawienie cyrkowe, odgrywać swoje role... 

Ciągle szukanie wroga: to ten jest wróg! Ten górnik z przywilejami. A nie, bo lekarz, konował jeden! A wcale bo nie! Rolnik z jego KRUSEM niech spierdala na pole. A wcale bo nie: nie będę dopłacał nic frankowiczom.

Na kogo jeszcze dacie się napuścić?

Każdy kto miał historię w podstawówce, czy ogólniaku, czy zawodówce czy na studiach, skojarzy taki termin (z łac.): "divide et impera"



pap grzegorz braun 600 6750b

Polski reżyser Grzegorz Braun wyjaśnia dosyć precyzyjne i jasno komu my polscy podatnicy jesteśmy winni pieniądze?


Materiał video:

 https://www.youtube.com/watch?v=JlNA8XkJRgI


6bb3cc50122d4c7494e73fbf125da3dd aa7a1

Nasz system emerytalny nie zapewni Polakom nawet minimalnej emerytury – informuje Dziennik Gazeta Prawna.


Z wyliczeń gazety wynika, że po 25 latach pracy zatrudniany na umowie zlecenia i etatach z pensją minimalną, rzetelnie opłacający składki pracownik, otrzyma niespełna 500 zł emerytury brutto. To zaledwie 28 proc. pensji. Może to dotyczyć w roku 2060 od 25 do nawet 50 proc. osób, które nie zdołają zgromadzić na swoich kontach w ZUS środków wystarczających do otrzymania najniższej emerytury (880 zł). A wtedy państwo będzie musiało dopłacić im do świadczeń. Co z kolei spowoduje poważne perturbacje budżetowe. Takie wnioski wypływają z z cytowanego przez gazetę raportu „Jak mobilizować dodatkowe oszczędności emerytalne”, opracowanego przez Stefana Kawalca, byłego wiceministra finansów, obecnie prezesa firmy doradczej Capital Strategy.

Zgadzają się z tym inni eksperci. Prof. Leokadia Oręziak z Katedry Finansów Międzynarodowych SGH uważa, że jeżeli radykalnie nie zmienimy sposobu oszczędzania, będziemy zmuszeni wprowadzić emerytury obywatelskie.

Zdaniem Kawalca można ograniczyć dopłaty do emerytur minimalnych rozwijając trzeci filar.


Źródło: wgospodarce.pl


stanisaw-kujawa-640x362 e2cf3
 
W sieci pojawił się dramatyczny apel Stanisława Kujawy, właściciela firmy NEXA z Zamościa, zniszczonego przez urzędników. 

Poniżej publikujemy tekst, który biznesmen kieruje do internautów. Na końcu artykułu znajduje się apel do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

„Szanowni Państwo,

Nazywam się Stanisław Kujawa. Urzędnicy skarbowi zniszczyli moją firmę. Mimo wyroków sądów potwierdzających rażące naruszenie prawa wobec mnie i mojej firmy, właśnie mija cztery lata nieprzerwanych kontroli podatkowych. Przez ten czas urzędnicy nie wykazali ani jednej nieprawidłowości, a mimo to zablokowali zwrot 33 mln zł, co doprowadziło zbudowaną przeze mnie od podstaw firmę Nexa do upadku. Musiałem zwolnić wszystkich 184 pracowników, roczne przychody z 330 mln zł spadły do zera.

Przygotowałem ten apel do Prezydenta Bronisława Komorowskiego, gdyż czuję się bezsilny. Razem z Prezydentem byliśmy internowani 13 grudnia 1981 roku w więzieniu w Białołęce. Wspólnie walczyliśmy o Polskę wolną, demokratyczną, będącą państwem prawa. Przez ostatnie cztery lata dobitnie przekonałem się, jak wciąż bezradna może być jednostka wobec aparatu urzędniczego, nawet mając po swojej stronie decyzje niezawisłych sądów.

W swoim apelu proszę o naprawdę niewiele – o przeniesienie mojej sprawy do innego urzędu skarbowego. W Lublinie urzędnicy mają za nic wyroki sądów, które nakazują im zakończenie kontroli i wskazują rażące naruszenie prawa. Ci urzędnicy: Tomasz Maruszewski, dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej w Lublinie, oraz Anna Ilnicka, naczelnik Urzędu Skarbowego w Lublinie, nie tylko nie zostali ukarani, ale wciąż piastują swoje stanowiska. I prowadzą kontrole m.in. w mojej firmie.”                      
 
Materiał video:
 
Źródło: pikio.pl


Kasprowy wierch 01 8f2a4

Majątek Polskich Kolei Linowych zostanie włączony do spółki Polskie Koleje Górskie. Zgodę na operację wydał Resort Spraw Wewnętrznych. Oznacza to, że już wkrótce właścicielem terenów m.in. pod kolejką linową na Kasprowy Wierch stanie się spółka Altura z Luksemburga. 
 
Zastrzeżenia do transakcji zgłosił resort środowiska, ponieważ infrastruktura PKL leży na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego i Popradzkiego Parku Krajobrazowego.

Przeciwko przejęciu nieruchomości przez obcy kapitał protestowały także lokalne władze jak i politycy PiS i SP. Poseł Arkadiusz Mularczyk obawia się o los całej infrastruktury i przejęte nieruchomości.

"Zgoda MSW oznacza tak naprawdę, że cały ten majątek, wraz z gruntami, przechodzi na własność Polskich Kolei Górskich. Oczywiście nazwa „Polskie” jest myląca. W 99 proc. właścicielem Polskich Kolei Górskich jest fundusz z Luksemburga. Ta transakcja od początku budziła nasze poważne zastrzeżenia, ponieważ tak naprawdę sprzedaży podlega najbardziej atrakcyjny majątek turystyczny w polskich górach: w Krynicy, Zakopanym, w Kościelisku, Szczawnicy, Międzybrodziu Żywieckim. Przechodzi to do kapitału zagranicznego" – powiedział poseł Arkadiusz Mularczyk.

Dwa lata temu PKL zostały sprzedane przez podhalańskie samorządy spółce PKG za 215 mln zł. Większościowym akcjonariuszem PKG została luksemburska spółka Altura.

Reszta akcji trafiła do samorządów. Pod koniec 2014 r. zarząd PKG, złożył do MSW wniosek o przeniesienie własności nieruchomości PKL do PKG. 
 
Źródło: kresy.pl 
 
Komentarz do sytuacji:
"(...) nas, sam naród polski mają te władze za nic, za ogłupiały motłoch. Z którego odczuciami i uczuciami nie potrzeba się liczyć, starczą mu grille i porno. Otóż nie starczą! Tym razem handlarze przeholowali. Wszystkim, którzy do tej podłej transakcji z przehandlowaniem Kasprowego przyłożyli rękę, albo tej łajdackiej ręki nie powstrzymali, mówimy hańba! Niech będą przeklęci...".

                                                                                                                                                   - Prof.dr hab. Bogusław Wolniewicz 

Całość:
 https://www.youtube.com/watch?v=YHHpL2K3DGo

Kontrrewolucja informacyjna!

Masz ciekawe informację? Zarejestruj się i podziel się nimi!
Wystąp z inicjatywą i zostań liderem OMON-u w swoim mieście! Poszukujemy chętnych do współpracy na zasadzie oddolnego i niezależnego dziennikarstwa. Zbudujmy wspólną strukturę wiadomości regionalnych! 
Kontakt: 
 
"Zbuduj z nami naszą nową rzeczywistość".
https://www.youtube.com/watch?v=PFGbcwe7kec

OMON - skr. OUR MEDIA & OUR NEWS
0% Cenzury i Propagandy
50% Zysków dla Najaktywniejszych Użytkowników
100% Otwartego i Oddolnego Dziennikarstwa

OMON.pl to pierwszy portal informacyjny tego rodzaju w Polsce. Dzieli się ze swoimi najlepszymi użytkownikami połową zysków(50%) uzyskanych z reklam i darowizn pod koniec każdego roku kalendarzowego. 
Jest to nowatorska koncepcja otwartego i oddolnego dziennikarstwa, gdzie każdy ma szansę zamieścić dowolną wiadomość, materiał filmowy, zdjęcie itp.
Każdy zarejestrowany użytkownik ma również szansę ocenić dany artykuł i materiał, który przypadł mu do gustu i zasłużył na upublicznienie po przez przyznanie medalu. Użytkownicy z największą liczbą uzyskanych medali pod koniec roku kalendarzowego dostają odpowiedni procent z dochodów portalu, odpowiadający ich miejscu rankingowemu.
Charakter portalu odpowiada strukturze wojskowej, gdzie uzyskuje się odznaczenia i stopnie wojskowe, za określone działania związane z aktywnością na portalu jak i poza nim. im większy stopień wojskowy(odpowiadający określonej liczbie medali), tym większe możliwości, uprawnienia i oddziaływanie w jakim kierunku ma się rozwijać portalu OMON.pl. Za wybitne osiągnięcia i od stopnia podoficerskiego można otrzymać odpowiednie odznaczenia i szarże do rąk własnych.
Portal ma stanowić alternatywę i przeciwwagę dla obecnych mediów głównego nurtu, gdzie informacje i wiadomości są kierowane i zatwierdzane odgórnie.
Portal OMON.pl daje całkowicie wolną rękę swoim użytkownikom, nie cenzuruje kontrowersyjnych treści, czy ciężkich tematów, które nie są poruszane przez mainstreamowe media, celowo bądź nie. 
OMON ma na celu zintegrować wokół siebie wszystkie niezależne środowiska, witryny, blogi, dziennikarzy, aby zbudować i wykreować zupełnie nową rzeczywistość, jak i jakość w polskiej przestrzeni medialnej.


Zapraszam do rejestracji pod moim linkiem polecającym.
http://omon.pl/index.php/rejestracja?invitecode=chemik87 
 
Jeżeli posiadasz Facebooka zapraszam do polubienia fanpage'a pod adresem: 
https://www.facebook.com/OmonPL


W zeszłym roku opublikowano miażdżący dla ZUS raport NIK. Był on tak przerażający, że na zlecenie rządu przygotowano kolejny. Nie wiadomo jednak, co się w nim znajduje, ponieważ został on przez ten sam rząd utajniony. Nieoficjalnie mówi się, że bankructwo rządowego molocha jest nieuchronne i to nie w ciągu dekad, a kilku najbliższych lat.

Zaskakujące jest to jak wielu Polaków wierzy wciąż w to, że ZUS jest gwarantem wypłaty emerytur. Być może ta wiara wiąże się ze słabym zrozumieniem procesów gospodarczych, ale może to być też sukces rządowej propagandy. Prawda jest jednak taka, że ZUS już dawno zbankrutował, a rząd, aby to ukryć dosypuje pieniędzy do tego worka bez dna kradnąc gdzie się da pieniądze podatników.

Przypomnijmy, że w zeszłym roku na polecenie Donalda Tuska ukradziono 153 miliardy złotych zgromadzone przez Polaków w OFE. Pieniądze te wpadły do czarnej dziury zwanej ZUS i nikt nie widział po nich śladu. Nie zmieniło to zupełnie sytuacji, w jakiej znalazł się państwowy przymusowy ubezpieczyciel, a to dowód na to, że nie ma już tam czego ratować.

File 40186

Aby ukryć ten dramat, rząd zadłuża Polskę na niesamowitą skalę dosypując pieniędzy na wypłaty dla emerytów i rencistów. Przed kilkoma dniami umieszczony przez Leszka Balcerowicza licznik długu Polski pokazał, że nawet liczony po kuglarsku dług w stosunku do PKB przekracza tak zwany drugi próg ostrożnościowy, czyli 60%.

Konstytucja zobowiązuje wtedy do oszczędzania, a rząd przecież lubi wydawać nasze pieniądze. Najchętniej rozdaje je urzędnikom i rozmaitym grupom interesów, które żyją z pracy normalnych ludzi. Co zatem zrobią rządzący? Ponownie zmienią metodologię liczenia długu ? Rozkręcą jeszcze większy ucisk fiskalny? Z doniesień medialnych wynika, że planują i to i to.

Nasi polskojęzyczni politycy zdają sobie sprawę z tego, że uciekający z "zielonej wyspy" młodzi Polacy płacą podatki za granicą, a to tylko pogarsza kondycję finansową ZUS-u. To dlatego rząd wymyśla coraz bardziej karkołomne sposoby na okradzenie społeczeństwa.

Na celowniku są przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy są traktowani jak dojne krowy. Jednak wejście naszego kraju do Unii Europejskiej powoduje, że nie trzeba się rozliczać z polskim fiskusem i coraz więcej polskich firm po powtarzających się brutalnych atakach ze strony urzędów, po prostu przenosi swoją działalność za granicę. Zyskują na tym normalne kraje takie jak Wielka Brytania, a nawet Czechy i Słowacja.

To wygląda tak jakby polski rząd robił wszystko, aby zniechęcić Polaków do przedsiębiorczości. Ludzie ci są tak ograniczeni umysłowo, że nie rozumieją, iż podcinają gałąź, na której sami siedzą. Można odnieść wrażenie, że rządzi nami jakaś grupa syndyków upadłościowych, którym przyświeca hasło - Po nas choćby potop. Może to być bardzo prorocze, bo emerytalne tsunami nadciąga i nieuchronnie zmiecie wszystkich, którzy przez ostatnie lata lawirowali udając, że robią coś dla kraju, podczas gdy rzeczywiście wykonywali po prostu cele narzucone im przez pewne podejrzane ponadnarodowe grupy interesu. 
 
Źródło: bankier.pl / zmianynaziemi.pl