JKM 22556937004 e5b8b

Fot: by //www.flickr.com/people/39926655@N04?rb=1" style="box-sizing: border-box">Piotr Drabik from Poland (Janusz Korwin Mikke) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons.

Rzecz dotyczy odcinka puszczanego w telewizji Takt TV cyklu pt. Służby, mafie i loże z dnia 30.05.2017:

https://www.youtube.com/watch?v=XeZ633Gd-6Q

Nie rozumiem rozprawiania p. Krzysztofa Dzierżanowskiego i p. Marcina Osadowskiego nad tymi nie-popartymi dowodami plotkami o rzekomej agenturalności p. Janusza Korwin-Mikkego, o których mowa w minutach 23:11-25:17. Zaznaczam, nie o to chodzi, by ciągle kadzić p. JKM, ale zawsze uważałam Takt TV za medium rzetelne, a tu taki numer. Odnoszę wrażenie, że forma dyskusji w tym fragmencie zakrawa o formę stosowaną w sporej części mediów głównego nurtu! Zwłaszcza, że p. Osadowski zaznacza, że nie chce powielać plotek, ale niedługo potem mówi:

Myślę, że do tego wszystkiego przyda się komentarz p. Janusza Korwin-Mikke. Tylko tak... według jego słów, jeśli będzie się bronił, to potwierdza. A jak nie będzie się bronił, to co? To nie zaprzecza, tak? Ale czy człowiek, który mówi o honorze i potrafi z symbolicznego liścia walnąć innego agenta, w ten sposób umocowuje się w tej całej strukturze i uprawdopodabnia czy też może maskuje? Czy nie jest agentem nie wiem. Panie Prezesie, później poprosimy o komentarz do tego.

Po co więc publicznie rozprawia na ten temat?

Natomiast po co p. Dzierżanowski zaczynał temat jednego z przyjaciół p. JKM jeśli nie chciał powiedzieć o kogo konkretnie chodzi?

Ja wiem jak jest, bo napisałam o tym cztery publikacje. Jednak ze względu na prośbę p. Osadowskiego podaję tu linki do rzeczonych publikacji, w których zamieściłam m.in. wypowiedzi zarówno p. JKM jak i innych, którzy znają go jeszcze z czasów PRL, oraz pod-strony z informacjami ze strony IPN:

Innymi słowy, p. JKM nigdy nie prowadził działalności agenturalnej dla nikogo - teraz też tego nie robi i nie zrobi tego w przyszłości!

 

Jak pamiętam, zawsze mówi, by nie przejmować się takimi plotkami (i ma rację). Tak też odpowiedział mi przedwczoraj w rozmowie telefonicznej kiedy mówiłam mu o tym fragmencie i dodał, że na prośby jak ta z nagrania nie będzie odpowiadać.

Mam nadzieję, że dzięki informacjom z moich publikacji p. Dzierżanowski i p. Osadowski nie będą mieć już żadnych wątpliwości, a tym samym zajmować się tą głupawą plotką i siać niepotrzebnej paniki!

Nawiasem mówiąc, radziłabym też olać plotki jakoby p. JKM "uwalał wszystkie inicjatywy działaczy swoich partii i kampanie wyborcze, bo woli brylować w tym systemie jako opozycjonista niż działać w prawicowym jako czynny polityk", "należał do masonerii", itp.!


Gdyby chodziło mu tylko o sławę, pieniądze, itp., po co by niemal każdego dnia zaiwaniał jak samochodzik ze swoją działalnością?



JKM 22556937004 e5b8b

Fot: by //www.flickr.com/people/39926655@N04?rb=1" style="box-sizing: border-box">Piotr Drabik from Poland (Janusz Korwin Mikke) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons.

W poniedziałek 8.05.2017 p. Janusz Korwin-Mikke został skazany nieprawomocnym wyrokiem, wydanym w sądzie rejonowym w Śródmieściu (Warszawa), za pamiętne spoliczkowanie p. Michała Boniego z art. 222 par. 1 Kodeksu Karnego. Ma zapłacić 20.000 zł grzywny i został obciążony 3.300 zł kosztów procesu:

 

Co na ten temat mówią obaj Panowie?

Tutaj komentarze p. JKM do wyroku:

 

https://www.youtube.com/watch?v=Yd3VBgxk8VQ

https://www.youtube.com/watch?v=NFI5yXg4-H4

Wszystko zaczęło się 25 lat temu. 28.05.1992 jako poseł na Sejm p. JKM był jednym z inicjatorów uchwały lustracyjnej, w wyniku której powstała Lista Macierewicza, a p. Boni figurował na niej jako tajny współpracownik SB. Celem tej uchwały było odebranie możliwości szantażowania kogoś jego przeszłością w PRL. Kiedy p. JKM odczytał listę Macierewicza, p. Boni wyparł się jakichkolwiek związków z tym i publicznie go zwymyślał. Za to niesłuszne zwymyślanie p. JKM obiecał mu spoliczkowanie:

https://www.youtube.com/watch?v=HtUnULC08jI

 

Nie podawał i nie znał motywów współpracy p. Boniego z SB, zresztą nie miało to znaczenia (piszę wyżej o co chodziło w tej lustracji). W 2007r. p. Boni dostał propozycję wejścia do rządu p. Donalda Tuska i powiedział wtedy, że w 1985 pod wpływem szantażu podpisał deklarację współpracy z SB, lecz nigdy jej nie podjął. Cóż, zapewne wielu ludzi podejmowało ten krok pod wpływem szantażu, więc - powtarzam - w tym sprawy nie ma. Chodzi o to, że p. Boni nie dość, że niesłusznie zwymyślał p. JKM - i to publicznie, to jeszcze do ostatniej chwili go nie przeprosił za to. I o tym p. JKM cały czas mówi.

 

Z kolei p. Sławomir Cenckiewicz pisze na swoim blogu na portalu DoRzeczy (20.07.2014 12:05), cytując fragmenty artykułu p. Piotra Semki:

 

Z kolei Piotr Semka przypomina historię, która stoi za policzkiem, który wymierzył Janusz Korwin-Mikke Michałowi Boniemu. Cała historia zaczęła się podczas nocy teczek w czerwcu 1992 r. „Gdy zrobiłem ustawę lustracyjną, on [Boni – przyp. red.] pojawił się na mównicy sejmowej, nazwał mnie idiotą i oszołomem, że mogę go podejrzewać. Parę lat później przyznał się, że był agentem. Nie przeprosił mnie, więc gdy go spotkam, dam mu w mordę” – ta dosadna zapowiedź Janusza Korwin-Mikkego, ogłoszona 2 czerwca 2014 r. w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Do Rzeczy”, została wcielona w czyn. O ile ta wypowiedź była przytaczana przez wszystkie media, o tyle nikt nie poszukał cytatu Michała Boniego, który zaczął spór. Fakt, poszukiwania nie były łatwe – pisze Semka. W sejmowych stenogramach z maja, czerwca i lipca 1992 r. nie ma żadnego wystąpienia Boniego. A więc atak Boniego nie nastąpił z trybuny parlamentarnej. Jednak w tekście „Co to znaczy”, zamieszczonym 30 maja 1992 r. w „Życiu Warszawy”, Michał Boni napisał m.in.: „To, co obserwujemy obecnie, jest końcem pewnej formacji umysłowej. Jest końcem tego modelu polskiej inteligencji, jaki powstał po powstaniu styczniowym (…) Obrona wartości jest wyśmiewana, sejmowy błazen, jakim jest Janusz Korwin-Mikke, przywdziać może niepasujący do niego kostium Katona, oby się nie okazało, że kata”. Na pewno te zaczepki polityka liberałów zostały wtedy zauważone w środowisku J.K.-M. „Jak to z Bonim było” – w najnowszym „Do Rzeczy”.

 

Na jedno wychodzi - nawet jeśli p. Boni użył innych słów i zrobił to w prasie, a nie trybuny sejmowej.

 

Spoliczkowanie miało miejsce 11.07.2014 przed spotkaniem polskich CEPów w pałacyku MSZ. Zamiast porozmawiać z p. JKM w cztery oczy i wyjaśnić całą sprawę aż po jej korzenie sprzed 25 lat, p. Boni poszedł wypłakać się w Internecie:

Spotkanie posłów do PE w MSZ: powiedziałem "dzień dobry" posłowi Korwin Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!! 

Spotkanie posłów do PE w MSZ - po spoliczkowaniu przez Korwina - za różne rzeczy już przepraszałem, z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica!

Michał Boni - Twitter

Widać, że p. Boni bierze niesłuszne zwymyślanie p. JKM w 1992r. za błahostkę. Teraz jeszcze w komentarzu do wyroku imputuje rzecz następującą:

Wyrok w sprawie JKM: została zasądzona grzywna 20 tys. Nie chodzi o karę, tylko o zasady. Zasady wygrały.

Michał Boni - Twitter

Jakie zasady? Czy uważał on też za zasadne publiczne zbluzganie p. JKM w 1992r.?

Oto komentarze mające miejsce od razu na początku afery policzkowej:

 

https://www.youtube.com/watch?v=lhPp9vDaTlc

 
 
 
MSZ złożyło zawiadomienie do prokuratury, która uznała, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego i wystąpiła do PE o uchylenie immunitetu p. JKM. I uchylono mu immunitet w 2015r..

Mam nadzieję, że jego odwołanie się od wyroku z 8.05.2017 zakończy się dla niego pomyślnie.


 Fot: By Original COA: Uknown, (svg copy) Poznaniak [Public domain or CC BY-SA 2.5 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5)], from Wikimedia Commons.
 

Portal Warszawa w Pigułce otrzymał informacje o przykrym incydentu, do którego doszło w metrze na stacji Marymont. Do wagonu wsiadł starszy mężczyzna, najprawdopodobniej pijany oraz osoba niepełnosprawna z opiekunem, którzy następnie zajęli dwa ostatnie wolne miejsca siedzące.

Słowa mężczyzny sugerują, że też chciał tam usiąść. Zaczął wyzywać obu mężczyzn,, oraz ludzi siedzących obok nich - wszyscy wokół byli zszokowani. Prawie doszło do rękoczynów, ale jeden z pasażerów pomiarkował i pomógł wyprowadzić osobę niepełnosprawną z wagonu. Natomiast awanturnik nie przestawał i wypytywał pozostałych czy oni także nie chcą wysiąść.
 
 

Co prawda awanturnikowi też mogło coś dolegać - są schorzenia niewidoczne i dlatego potrzebował usiąść, ale wtedy trzeba przynajmniej kulturalnie poprosić o ustąpienie miejsca! Natomiast nic nie usprawiedliwia takiego zachowania jakie on zaprezentował - i to w miejscu publicznym! A z pasażera który pomógł niepełnosprawnemu mężczyźnie powinno się brać przykład! Co prawda lepiej by było, gdyby wyprowadzono awanturnika, ale - póki co - lepiej że niepełnosprawny Pan został wyprowadzony dla swojego bezpieczeństwa, bo tamtemu awanturnikowi mogło coś strzelić do głowy!



Nadzieja Korwin-Mikke 8b6f9
JKM 22556937004 e5b8bNajmłodsza córka pana Janusza Korwin-Mikkego - sześcioletnia Nadzieja - poszła w tym roku do zerówki. Kiedy zaprowadza swoją pociechę na zajęcia lub odbiera ją z nich (co nie zdarza się zbyt często z racji jego działalności w Parlamencie UE), wzbudza spore zainteresowanie zapewne z racji ojcostwa w tak sędziwym wieku. I to nie tyle wśród rodziców jej kolegów i koleżanek, oraz nauczycieli, ale i samych dzieci - zwłaszcza koleżanek. Jak powiedział mi mój informator, kiedy w ostatnim tygodniu p. JKM odbierał dziewczynkę z zerówki, jedna z jej koleżanek z klasy nie omieszkała jej powiedzieć - i to bezpośrednio przy nim - "chciałabym mieć Kena jak twój tata, przynajmniej nie jest taki chudy jak ten blond Ken, co dostałam go na gwiazdkę", a inne koleżanki podchwyciły ten temat. Zaciekawiona napisałam do p. JKM w całej sprawie, a on po prostu uśmiechał się rozbawiony mówiąc, że trzeba pomyśleć czy nie byłby to dobry pomysł na promocję i dodał, że teraz sama Nadzieja ciągle mu szczebiocze, że też by chciała, bo mogłaby przebierać go w kolorowe ciuszki.

PS. Prima Aprilis :)! Wszelkie opisane w tekście wydarzenia są zmyślone. Artykuł i załączone do niego zdjęcie Nadziei Korwin-Mikke zostały opublikowane za zgodą p. JKM i jego żony.

Fot 1: fragment zdjęcia z Janusz Korwin Mikke - Facebook (5.08.2017).
Fot 2: by //www.flickr.com/people/39926655@N04?rb=1" style="box-sizing: border-box">Piotr Drabik from Poland (Janusz Korwin Mikke) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons.


Fot: By User:Darwinek (Own work) [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0) or GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html)], via Wikimedia Commons.

W dniu 10 stycznia na profilu magazynu Integracja na Facebooku skrytykowano opublikowany dwa dni wcześniej na łamach weekendowego dodatku Plus Minus do dziennika Rzeczypospolita artykuł Czy ludzie niezrównoważeni psychicznie powinni być przyjmowani na uczelnie wyższe (Plus Minus, dr hab. Piotr Nowak, 5.01.2017).

Według artykułu z Wirtualnej Polski (Luiza Łuniewska, 17.01.2017 17:28) żaden dr Zdzisław Niewieski nie istnieje i całą historię opisaną w swojej publikacji dr Nowak - wykładowca Uniwersytetu w Białymstoku - wymyślił na jej potrzeby, podczas gdy opisany w niej student z Zespołem Aspergera, czyli odmianą autyzmu, to jego student.

Jeśli przynajmniej część relacji dr. Nowaka z publikacji w Plus Minus to prawda, to czy zrobił on wszystko co było możliwe zanim zdecydował się na rozmowę z rektorem, bo podał jedynie część informacji? Z tego co mówił, część jego studentów otwarcie mówi o niedogodnościach wynikłych z zachowania kolegi, część sprawę ignoruje, a część boi się cokolwiek powiedzieć ze względu na poprawność polityczną, także u innego wykładowcy uczącego tego studenta mają miejsce podobne sytuacje. Jednak czy te informacje uzyskał z przypadkowych rozmów czy były one przeprowadzane konkretnie w celu rozwiązania problemu?

Natomiast ze słów kolegów studenta z ZA wynika coś innego:

Student z Aspergerem jest jego kolegą z roku. Jak relacjonuje, prof. Nowak nie wpuścił go na drugie zajęcia, bo po pierwszych uznał go za "wariata".
- Chłopak nie rozumiał, dlaczego nie może wejść, sytuacja trwała około 20 minut. Prawie płakał, cholernie mu zależało na wszystkich zajęciach, nie wiedział, o co chodzi. Pan profesor nie potrafił mu tego wyjaśnić i kazał mu wyjść. Następnie przy zamkniętych drzwiach wszystkim "zdrowym" studentom przez pół godziny opowiadał o konieczności wyrzucenia z uczelni wyższych "wariatów i kryminalistów", wśród których znalazł się mój kolega - relacjonuje student. Jego skargę na prof. Nowaka opublikował na swoim profilu facebookowym pisarz Jacek Dehnel, który dociekał też, czy zachowanie studenta z dysfunkcją na pewno nie przeszkadza innym.
Według studentów ich kolega z ZA przeszkadza tylko temu jednemu wykładowcy. Czasami, rzeczywiście, zdarza mu się przerwać wypowiedź pytaniem, ale dla innych nauczycieli akademickich i pełnosprawnych studentów nie jest to żadną uciążliwością.


Źródło: artykuł p. Luizy Łuniewskiej opublikowany w Wirtualnej Polsce w dniu 17.01.2017 17:28.

Niemniej jednak, dr Nowak opisał niejako prywatną sprawę swojego studenta bez jego wiedzy i zgody, i to z taką drobiazgowością, że wiadomo było o kogo chodzi. Mogło to narazić chłopca na nieprzyjemności ze strony opinii publicznej. Na dodatek dr Nowak nie baczył na to czy ktoś nie sprawdzi czy w jakiejkolwiek szkole wyższej wykłada ktoś taki jak dr Zdzisław Niewieski. Wykazał się więc nie tylko brakiem szacunku do czyjejś prywatności, ale i nieodpowiedzialnością!

W jego artykule są dwa zagadkowe fragmenty:

I jak każdy chory zasługuje nie na osobne traktowanie w ramach „indywidualnej organizacji studiów", ale na leczenie.

(...)

Przed wieloma laty, gdy mój wybitny, niewidomy student kończył studia z wyróżnieniem, przyjąłem go do redakcji kwartalnika filozoficznego „Kronos", w którym mogliśmy współpracować dalej. Dla mnie było to czymś tak oczywistym jak oddychanie. Dziś jest tłumaczem pism Hannah Arendt, Jacoba Taubesa, D.H. Lawrence'a. Na Wydziale Artes Liberales UW przygotowuje doktorat o perspektywie (sic!).

Źródło: publikacja dr. hab. Piotra Nowaka zamieszczona na łamach weekendowego dodatku Plus Minus do dziennika Rzeczpospolita w dniu 5.01.2017.

Widać, że o tym niewidomym studencie wyraża się w pozytywniejszym świetle. Dlatego wnioskuję u niego brak uprzedzeń do osób ze schorzeniami fizycznymi. Natomiast w przypadku osób ze schorzeniami umysłowymi wykazuje się on niedoborem wiedzy skoro uważa schorzenia psychiczne za to samo co schorzenia intelektualne.

Ludzie z ZA zachowują się, owszem - specyficznie, ale jednocześnie mają bardzo wysokie IQ. Dlatego przynajmniej część profesji wymagających sprawnego intelektu nie powinna stanowić dla takiej osoby problemu i przy pewnych modyfikacjach, umożliwiających ich współpracę z innymi w sferze edukacyjnej i zawodowej, może ona być doskonałym uczniem czy studentem i doskonale pełnić swoje późniejsze profesje. Czyli schorzenia psychicznie to nie to samo co schorzenia intelektualne, nie mówiąc już o porównywaniu ze schorzeniami fizycznymi. Innym przykładem może być np. wyczynowiec na motocyklu (zdrowie fizyczne), który jest też geniuszem z fizyki kwantowej (nieprzeciętny intelekt), ale cierpi na silną klaustrofobię (chorobliwy lęk przed zamkniętymi pomieszczeniami, schorzenie psychiczne).

Generalnie uważam, że każdy wykładowca (i odpowiednio nauczyciel w podstawówce, gimnazjum i szkole ponadgimnazjalnej) w sytuacji jak u dr. Nowaka powinien takie sprawy załatwić najtaktowniej jak się da. Przede wszystkim, powinien najpierw porozmawiać z samym studentem na temat ewentualnych modyfikacji zajęć, itp., by przy jednoczesnym uczestnictwie w nich nie zakłócał ich. Potem - jeśli rozmowa nie wypali, powinien porozmawiać ze studentami z jego grup czy w związku z zachowaniem kolegi mają problemy ze skupieniem się na zajęciach (oczywiście z każdym z osobna, by nie tworzyć krępujących sytuacji) i z innymi uczącymi go wykładowcami jak oni sobie radzą z tą kwestią. Jeśli ci wykładowcy nie są w stanie nic mu poradzić, a na dodatek sami też sobie nie radzą, i on i oni powinni wspólnie poprosić rektora o zwołanie zebrania, w którym uczestniczyliby też pracownicy uczelni zajmujący się sprawami kształcenia osób niepełnosprawnych, by razem zastanowiono się co robić.

O ile nie tracą pozostali uczniowie czy studenci, osoby ze schorzeniami zarówno fizycznymi jak i umysłowymi powinny mieć prawo do edukacji. Po prostu potrzebne są takie warunki, w tym - w razie czego - pewne ułatwienia dla takiego ucznia/studenta, by nie tracił ani on ani pozostali. Jeśli mówimy o schorzeniach umysłowych powodujących u chorego specyficzne - nieraz niebezpieczne - zachowania, trzeba spojrzeć nieco inaczej. Uczeń czy student z takim schorzeniem powinien mieć prawo do uczenia się w danej placówce edukacyjnej - jeśli podjął leczenie i doszło ono do takiego etapu, że nie przejawia on zbytnio zachowań mogących zakłócać naukę innym czy zagrażać im, dopytuje się o wszelkie możliwości kształcenia osób z jego chorobą, oraz dokumenty o jego schorzeniu są dostarczone placówce. Natomiast jeśli przysłowiowo odmawia współpracy, to sprawa jest oczywista. Dodatkowo nauczyciel - czy to akademicki czy nie-akademicki - powinien mieć przynajmniej podstawową wiedzę na temat schorzeń fizycznych i umysłowych. Wtedy będzie mieć jakiś punkt zaczepienia w razie uczenia ucznia czy studenta z którymś ze schorzeń.

Sama miałam podobne przejścia zarówno jako osoba z wadą wzroku (degeneracją siatkówki) jak i osoba potrzebująca skupienia podczas lekcji. Moje problemy ze wzrokiem mam od urodzenia, dlatego od początku mojej edukacji potrzebowałam pewnych ułatwień technicznych, z których na studiach też korzystam. I nigdy, na żadnym jej etapie, nie zgłaszano pretensji w sprawie mojego wpływu na uczenie się pozostałych osób w moich klasach. Natomiast znałam jednego ucznia cechującego się zachowaniami kompulsywnymi (czyli nie wynikającymi ze nieprawidłowego wychowania). Nie stanowił zagrożenia, jednak jego zachowanie nosiło znamiona niestandardowego i w pewnych przypadkach mógł wpływać absorbująco na innych uczniów. Była wtedy możliwość dla uczniów z orzeczeniem o niepełnosprawności możliwość dojazdu ze szkoły do domu, ja i ten chłopiec korzystaliśmy z tego i czasem jechaliśmy tym samym kursem, stąd wiedziałam z czego wynika jego zachowanie. Raz na przerwie przyszedł do naszej klasy kiedy wycierałam tablicę i zaczął grzebać ołówkiem w moich włosach, ale przyszła nauczycielka i załagodziła sytuację. Wiedząc to wszystko jestem pewna, że nie mogłabym skupić się na nauce chodząc na zajęcia w tych samych grupach co taki uczeń/student. Czy ktoś poczyta mi to za poniżanie takich osób? Przecież nawet część teoretycznie zdrowychuczniów swoim zachowaniem potrafi rozpraszać skupionych na zajęciach. (o czym wspominam na moim blogu w publikacji z dnia 23.02.2016). Sama wobec takiej sytuacji cierpiałam w szkole. Kiedy próbowałam przekonać nauczycielkę przedmiotu, na którym klasa najbardziej hałasowała, by zrobiła coś z ich zachowaniem, odparła, że potem rodzice tych uczniów przyszliby do niej dziwiąc się czego ona chce od ich dziecka. Jeśli część uczniów czy studentów zdrowych potrafi zakłócać zajęcia bo jest źle wychowana, to co dopiero mówić o tych z zachowaniami wynikłymi ze skomplikowanego schorzenia umysłowego?
 
Dlatego dziwi mnie, że w wypowiedziach dotyczących publikacji dr. Nowaka mało kto przedstawia temat edukacji osób ze schorzeniami umysłowymi z różnych perspektyw.

Publikacja wywołała lawinę komentarzy, które zebrał i ustosunkował się do nich p. Mateusz Różański w swojej publikacji na łamach portalu niepełnosprawni.pl (18.01.2017) (podał on również ten artykuł z Wirtualnej Polski), a Integracja opublikowała ją na swoim Facebooku w dniu 18 stycznia. Jak dotąd właśnie bezpośrednio pod tą publikacją znalazły się wypowiedzni z różnych perspektyw - autorstwa dwóch użytkowniczek: Marty (18.01.2017, 14:48) i M. (18.01.2017, 17:18). Są za długie, więc nie będę ich tu wklejać.


Fot: Wprost.
 
Pan Janusz Korwin-Mikke wywołał istny huragan w mediach swoją wtorkową (29.02.2017) wypowiedzią w Parlamencie UE o zarobkach kobiet. Jednak w sporej części z nich przytaczany jest jedynie kawałek - co dotyczy zresztą większości jego wypowiedzi - przytaczam całość nagrania:
 
 
W tym kontekście słowo muszą oznacza mocne prawdopodobieństwo, a nie nakaz. P. JKM tego nie doprecyzował i to jedyna sprawa, do której można się przyczepić. Nawiasem mówiąc, niektórzy dopatrują się tu nie tylko chęci obrażania kobiet, ale też chęci ingerencji w rynek (tu, chęci ustawowego nakazu płacenia niższych pensji kobietom), której p. JKM jest przecież przeciwnikiem (w innym wypadku nie byłby sobą). Czemu część ludzi nie rozumie takich spraw nawet jak poda im się argumenty pod nos?
 
Temat jego wypowiedzi jest poruszany w wydaniu programu TAK CZY NIE z dnia 3.03.2017 (piątek):
 
 
Na początku programu pokazano słowną przepychankę p. JKM z posłanką Nowoczesnej, p. Joanną Scheuring Wielgus, która jest częścią poniższego nagrania:
 
 
Skoro już wybuchło, to wtrącę swoje trzy grosze.
 
Zacznę od tego, że znam tony wypowiedzi p. JKM o nas kobietach i innych 'grupach społecznych' i stąd wiem, że nie poniża żadnej. W moich wpisach przedstawiam dowody: Korwinistki nie owce! (dnia 1.09.2014 Salon24), Mit o promowaniu przez lidera KNP przemocy - wstęp (3.10.2014 Salon24) - w środku linki do wpisów o przemocy domowej i seksualnej. Dlatego wiem, że to normalny kulturalny mężczyzna - owszem jest ekstrawagancki, ale szanuje kobiety, Z racji tego, że w miarę możliwości działam przy partii Wolność (jeszcze od czasów KNP), to znam p. JKM osobiście i widzę to zarówno w stosunku do siebie jak i innych kobiet. I to nie tak, że jestem "ślepo zauroczoną panienką" - jeśli mam jakieś zastrzeżenia m.in. do formy wypowiedzi p. JKM, to mówię mu to wprost bez jakiegokolwiek cukrzenia, nawet jeśli on ma inne zdanie na temat tego czegoś (i nigdy się nie obraża na moje uwagi).
 
Nawiasem mówiąc, czemu nie ma takiego zamieszania kiedy ktoś bierze na warsztat cechy "typowo kobiece" przy temacie wyższości kobiet nad mężczyznami w czymś? Czemu tylko te "typowo męskie" są gloryfikowane? Wiecie Państwo jak taka postawa fachowo się nazywa? Szowinizm! Zawsze mnie to wkurzało (p. JKM nie miał na to żadnego wpływu, bo to z czasów zanim się o nim dowiedziałam) i nie będę się maskulinizować!
 
Przyczyny tego całego dymu w mediach nie widzę w tym co p. JKM powiedział, ale w tym, że powiedział to właśnie on. P. JKM jest jednym znajbardziej ekstrawaganckich propagatorów wolnego rynku, którego sporo rządzących boi się jak ognia. Dlatego ta grupa uderza w niego wszystkimi możliwymi metodami. Jak sowieci używali robotników, by walczyć z tzw. burżujami, tak teraz sporo rządzących używa kobiet, osób innych orientacji seksualnych, itp., by nie dopuścić do wprowadzenia prawdziwie prawicowych rządów (nieuświadomionym mówię, że nie chodzi o pseudo-prawicę w postaci PiS czy PO).
 
Co ciekawe, część z nich sama była bohaterami prawdziwych skandali damsko-męskich i po nich jakoś nie jeździ(ło) się tak jak po p. JKM. Jednak nie będę wymieniać ich z nazwiska, by ich nie promować - zresztą ten kto widział, to widział, a ich twardych zwolenników i tak się nie przekona.
 
Skoro co niektórzy tak bronią kobiet, czemu nie gromią apokaliptycznych podatków, przez które kobieta jest zmuszona pracować zarobkowo nawet jeśli wolałaby zająć się domem, oraz przypadków odbierania dzieci rodzicom?
 
Wbrew oczekiwaniom niektórych osób sporo kobiet broni p. JKM. Dla przykładu przytoczę wypowiedzi innych działaczek partii Wolność (swoją opinię przedstawiłam wyżej):
 

Joanna Barszczyńska (okręg Jeleniogórsko-Legnicki partii Wolność) - oficjalna strona na Facebooku (sobota 4.03.2017)

 

Joanna Wargin-Tarchała (okręg Poznański partii Wolność) - Gazeta Wrocławska (piątek 03.03.2017, 17:07)




Opis z linka:

Bardzo żywiołowa audycja. Rozmawiamy o: minispódniczkach, Święcie Niepodległości, Donaldzie Trumpie, Parlamencie Europejskim, i to też nie wszystkie tematy... Zapraszam do słuchania.


1036828057 34937 
 
Jak donosi Wojciech Sumliński, powołując się na informacje Piotra Szlachtowicza z portalu „Nowy Polski Show”, ksiądz Jacek Międlar został zatrzymany na lotnisku w Londynie. Duchowny miał wygłosić referaty na temat wolności. 
 
Informację o zatrzymaniu Międlara przez brytyjskie służby przekazał dziennikarz portalu - Piotr Szlachtowicz. Opis sytuacji udostępnił następnie na Facebooku dziennikarz śledczy i pisarz Wojciech Sumliński.  
 
www 56e15 
 
Wedle informacji Sumlińskiego, Jacek Międlar miał być zatrzymany pod zarzutem "mowy nienawiści", gdyż miał wziąć udział w demonstracji przeciw poprawności politycznej.

Dziennikarz dodał, że Międlar miał odbyć cykl wykładów w kilku brytyjskich miastach.  
 
Powiązane: 
https://www.youtube.com/watch?v=yRHaH_0kTBU https://www.youtube.com/watch?v=Hakb6S0IpgY

Szlachtowicz: przyleciał, by manifestować przeciwko bezczynności policji wobec przestępstw popełnianych przez muzułmańskich uchodźców 
 
Jak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej Piotr Szlachtowicz z portalu Polonii brytyjskiej "nowypolskishow" - Jacek Międlar przyleciał do Anglii, by wziąć udział w manifestacji przeciwko bezczynności policji wobec przestępstw popełnianych przez muzułmańskich uchodźców. Manifestacja odbywa się w mieście Telford niedaleko Birmingham.

Jacek Międlar przyleciał na zaproszenie jej organizatora, "Britain First". Zdaniem Piotra Szlachtowicza, prawdopodobnym powodem jego zatrzymania było przemówienie, które miał wygłosić podczas demonstracji. W opinii Piotra Szlachtowicza, brytyjskie służby obawiają się ewentualnych treści rasistowskich lub ksenofobicznych, które mogło ono zawierać.

Międlar oczekuje na lotnisku na przesłuchanie. Po nim brytyjska straż graniczna ma zdecydować, czy pozwolić mu na wjazd na terytorium Wielkiej Brytanii.

Manifestacja "Britain First" 

O wizycie Międlara pisał także brytyjski portal IBT Times. Portal już w piątek potwierdzał, że Międlar miał wziąć udział w demonstracji brytyjskiego ugrupowania nacjonalistycznego "Britain First".

Autor tekstu podkreślał, że Międlar propaguje "wojnę domową" z islamistami oraz głosi poglądy "homofobiczne i antysemickie". Przeciw wizycie byłego duchownego protestowała członkini Izby Gmin z Partii Konserwatywnej Lucy Allen.

Jacek Międlar, były ksiądz, stał się znany dzięki kontrowersyjnym poglądom, bliskim nacjonalizmowi. Za ich głoszenie był karany przez władze kościelne. W 2016 roku postanowił opuścić Zgromadzenie Księży Misjonarzy.  
 

Źródło: polskieradio.pl / facebook.com/wojciech.sumlinski / wmeritum.pl
Foto: unilad.co.uk / sputniknews.com / deon.pl


Kontrrewolucja informacyjna!

Masz ciekawe informację? Zarejestruj się i podziel się nimi!
Wystąp z inicjatywą i zostań liderem OMON-u w swoim mieście! Poszukujemy chętnych do współpracy na zasadzie oddolnego i niezależnego dziennikarstwa. Zbudujmy wspólną strukturę wiadomości regionalnych! 
Kontakt: 
 
"Zbuduj z nami naszą nową rzeczywistość".
https://www.youtube.com/watch?v=PFGbcwe7kec

OMON - skr. OUR MEDIA & OUR NEWS
0% Cenzury i Propagandy
50% Zysków dla Najaktywniejszych Użytkowników
100% Otwartego i Oddolnego Dziennikarstwa

OMON.pl to pierwszy portal informacyjny tego rodzaju w Polsce. Dzieli się ze swoimi najlepszymi użytkownikami połową zysków(50%) uzyskanych z reklam i darowizn pod koniec każdego roku kalendarzowego. 
Jest to nowatorska koncepcja otwartego i oddolnego dziennikarstwa, gdzie każdy ma szansę zamieścić dowolną wiadomość, materiał filmowy, zdjęcie itp.
Każdy zarejestrowany użytkownik ma również szansę ocenić dany artykuł i materiał, który przypadł mu do gustu i zasłużył na upublicznienie po przez przyznanie medalu. Użytkownicy z największą liczbą uzyskanych medali pod koniec roku kalendarzowego dostają odpowiedni procent z dochodów portalu, odpowiadający ich miejscu rankingowemu.
Charakter portalu odpowiada strukturze wojskowej, gdzie uzyskuje się odznaczenia i stopnie wojskowe, za określone działania związane z aktywnością na portalu jak i poza nim. Im większy stopień wojskowy(odpowiadający określonej liczbie medali), tym większe możliwości, uprawnienia i oddziaływanie w jakim kierunku ma się rozwijać portalu OMON.pl. Za wybitne osiągnięcia i od stopnia podoficerskiego można otrzymać odpowiednie odznaczenia i szarże do rąk własnych.
Portal ma stanowić alternatywę i przeciwwagę dla obecnych mediów głównego nurtu, gdzie informacje i wiadomości są kierowane i zatwierdzane odgórnie.
Portal OMON.pl daje całkowicie wolną rękę swoim użytkownikom, nie cenzuruje kontrowersyjnych treści, czy ciężkich tematów, które nie są poruszane przez mainstreamowe media, celowo bądź nie. 
OMON ma na celu zintegrować wokół siebie wszystkie niezależne środowiska, witryny, blogi, dziennikarzy, aby zbudować i wykreować zupełnie nową rzeczywistość, jak i jakość w polskiej przestrzeni medialnej.


Zapraszam do rejestracji pod moim linkiem polecającym.
http://omon.pl/index.php/rejestracja?invitecode=chemik87 
 
Jeżeli posiadasz Facebooka zapraszam do polubienia fanpage'a pod adresem: 
https://www.facebook.com/OmonPL 


p7-manipulate 92dc9
 
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział wczoraj otwartym tekstem: "CETA to pozytywny sygnał, który wiele znaczy w tym szczególnym momencie historii UE". Kolejnym celem eurokratów może być supertajna TiSA (Trade in Services Agreement), czyli Porozumienie w sprawie handlu usługami, którego nadrzędnym celem jest liberalizacja dostępu do rynku usług związanych z bankowością, służbą zdrowia czy transportem. Dlaczego obecne elity polityczne tak bardzo chcą wzmocnić wielkie korporacje kosztem państw narodowych? 
 
TiSA czyli Trade in Services Agreement, to proponowane porozumienie międzynarodowe pomiędzy 24 stronami, wliczając Unię Europejską oraz Stany Zjednoczone. Celem układu jest otwarcie rynków i usprawnienie przepisów w takich dziedzinach jak wydawanie licencji, usługi finansowe i bankowe, telekomunikacja, handel elektroniczny, transport morski czy prawa pracowników tymczasowo wyjeżdżających za granicę w celu świadczenia usług.

Niestety, rozmowy i negocjacje w/s TiSA (które w imieniu wszystkich państw wchodzących w skład Unii Europejskiej prowadzi Komisja Europejska) nie są publiczne dostępne. Dostęp do tajnych dokumentów mają tylko i wyłącznie ich uczestnicy. 
 
W 2014 roku doszło do wycieku części tajnych dokumentów dotyczących TiSA. Organizacja "Public Services International" (PSI) tymi słowy odniosła się wówczas do negocjowanej umowy: "TiSA umożliwiłaby dostęp do rynków krajowych na "nie mniej korzystnych" warunkach od dostawców krajowych wszystkich zagranicznych dostawców i ograniczyłaby zdolność rządów do regulowania, zakupu i świadczenia usług. To zasadniczo zmieniłoby regulację wielu publicznych oraz sprywatyzowanych lub komercyjnych usług z działania w interesie publicznym, na służenie interesom zysku prywatnych, zagranicznych korporacji".

Powstaje pytanie - dlaczego obecne elity polityczne tak bardzo chcą wzmocnić i dbać o interesy wielkich korporacji kosztem interesów państw narodowych? 
 
Źródło: niewygodne.info.pl 
Foto: pinimg.com / sadyogrody.pl / aegis.md / sideraconsult.com


 

Kontrrewolucja informacyjna!

Masz ciekawe informację? Zarejestruj się i podziel się nimi!
Wystąp z inicjatywą i zostań liderem OMON-u w swoim mieście! Poszukujemy chętnych do współpracy na zasadzie oddolnego i niezależnego dziennikarstwa. Zbudujmy wspólną strukturę wiadomości regionalnych! 
Kontakt: 
 
"Zbuduj z nami naszą nową rzeczywistość".
https://www.youtube.com/watch?v=PFGbcwe7kec

OMON - skr. OUR MEDIA & OUR NEWS
0% Cenzury i Propagandy
50% Zysków dla Najaktywniejszych Użytkowników
100% Otwartego i Oddolnego Dziennikarstwa

OMON.pl to pierwszy portal informacyjny tego rodzaju w Polsce. Dzieli się ze swoimi najlepszymi użytkownikami połową zysków(50%) uzyskanych z reklam i darowizn pod koniec każdego roku kalendarzowego. 
Jest to nowatorska koncepcja otwartego i oddolnego dziennikarstwa, gdzie każdy ma szansę zamieścić dowolną wiadomość, materiał filmowy, zdjęcie itp.
Każdy zarejestrowany użytkownik ma również szansę ocenić dany artykuł i materiał, który przypadł mu do gustu i zasłużył na upublicznienie po przez przyznanie medalu. Użytkownicy z największą liczbą uzyskanych medali pod koniec roku kalendarzowego dostają odpowiedni procent z dochodów portalu, odpowiadający ich miejscu rankingowemu.
Charakter portalu odpowiada strukturze wojskowej, gdzie uzyskuje się odznaczenia i stopnie wojskowe, za określone działania związane z aktywnością na portalu jak i poza nim. Im większy stopień wojskowy(odpowiadający określonej liczbie medali), tym większe możliwości, uprawnienia i oddziaływanie w jakim kierunku ma się rozwijać portalu OMON.pl. Za wybitne osiągnięcia i od stopnia podoficerskiego można otrzymać odpowiednie odznaczenia i szarże do rąk własnych.
Portal ma stanowić alternatywę i przeciwwagę dla obecnych mediów głównego nurtu, gdzie informacje i wiadomości są kierowane i zatwierdzane odgórnie.
Portal OMON.pl daje całkowicie wolną rękę swoim użytkownikom, nie cenzuruje kontrowersyjnych treści, czy ciężkich tematów, które nie są poruszane przez mainstreamowe media, celowo bądź nie. 
OMON ma na celu zintegrować wokół siebie wszystkie niezależne środowiska, witryny, blogi, dziennikarzy, aby zbudować i wykreować zupełnie nową rzeczywistość, jak i jakość w polskiej przestrzeni medialnej.


Zapraszam do rejestracji pod moim linkiem polecającym.
http://omon.pl/index.php/rejestracja?invitecode=chemik87 
 
Jeżeli posiadasz Facebooka zapraszam do polubienia fanpage'a pod adresem: 
https://www.facebook.com/OmonPL 


Fot: By User:Darwinek (Own work) [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0) or GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html)], via Wikimedia Commons.

 

Zgodnie z nową podstawą programową Wychowania do życia w rodzinie dzieci będą uczyć się "jedynie słusznego" poglądu na antykoncepcję i techniki seksualne inne niż "klucz-kłódka"! Pani Urszula Dudziak, z zespołu pracującego nad tą podstawą tak się zaaferowała swoją misją, że wygłosiła sporo śmiałych tez o antykoncepcji i technikach seksualnych (oko press, luty 2017). Jak zawsze, jestem za prywatyzacją szkolnictwa (gdzie o programie szkoły powinien decydować jej właściciel, a konsumentów, czyli uczniów i ich rodziców, na obniżanie cen i polepszanie jakości dóbr i usług edukacyjnych), samodzielnym decydowaniem rodziców o sposobie edukacji ich dzieci zarówno w sprawie rodziny i seksualności jak i standardowych przedmiotów szkolnych. Przejdę natomiast do postawy p. Dudziak ponieważ musimy zauważyć, że od kilkudziesięciu lat usiłuje się wprowadzić do szkolnictwa w kwestii wychowania rodzinno-seksualnego albo totalną pruderię albo rozpasanie obyczajowe, ot dwie skrajności. Postawa p. Dudziak reprezentuje tę pierwszą.
 
Niewątpliwie część stosujących antykoncepcję ma na względzie jedynie zaspokajanie swoich popędów i ma gdzieś partnera/partnerkę, a konsekwencje ignoruje. Jednak co poradzić małżeństwu chcącemu wpierw ustabilizować się finansowo, by począć dziecko? Pewnie padnie odpowiedź, że skoro stać ich na antykoncepcję, to powinno ich być stać na dziecko. Jednak co jeśli jest mieszkanie, pieniądze, itp., ale mąż lub żona chce wpierw skończyć studia, a ma zbyt duże libido, by poczekać do ich skończenia? Niezdrowe jest stale hamowanie go lekami, tak samo jak wzbudzanie go lekami, Co prawda można też załatwić sprawę odpowiednio dobranym sportem czy dietą, jednak u niektórych mimo tych metod ochota nie mija. Przy antykoncepcji są przynajmniej również metody nie-farmakologiczne takie jak prezerwatywy czy kapturki dopochwowe, które nie muszą niszczyć płodności.
 
Skoro p. Dudziak jest teologiem, publicystką TV Trwam i wykładowcą na KULu, jestem ciekawa jej znajomości Pisma Świętego. Należy bowiem zwrócić uwagę, że wbrew pozorom Biblia nie potępia stosowania antykoncepcji - zakazuje tylko metod poronnych (zakrawających o aborcję, czyli utrudniających zagnieżdżenie się zygoty w macicy, takich jak wkładka domaciczna), oraz nie jest tak pruderyjna w sprawie seksu jak mogłoby się wydawać.
 
Stosunek do metod poronnych jest w Biblii wyrażony pośrednio przez piąte przykazanie i rozmiar konsekwencji wynikających z łamania go, oraz opisy przypadków aborcji umyślnej lub nieumyślnej.
 
Owszem, na samym początku PŚ Bóg błogosławi ludziom płodnością, ale nie ma tu mowy o antykoncepcji:
 
Rdz 1,28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: ”Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ja sobie poddaną (...)".
 
Ktoś powie, że te słowa padły jeszcze przed popełnieniem przez Adama i Ewę grzechu pierworodnego. Tylko, że Noemu i jego rodzinie Bóg mówi to samo i też nie wspomina o antykoncepcji:
 
Rdz 9,01 Po czym Bóg pobłogosławił Noego i jego synów, mówiąc do nich: ”Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię (...)".
 
Jak wobec tego odczytać przypadek Onana?
 
Rdz 38,08-10 Wtedy Juda rzekł do Onana: "Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obo­wiązku swego brata, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo". Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu. Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.
 
Onan obrywa, bo nie chciał użyczyć prawnego ojcostwa swojego dziecka swojemu zmarłemu bratu, nie za to, że w ogóle nie chciał dziecka.
 
Dalej zamiast potępiania antykoncepcji mamy poetyckie opisy na tle seksualnym.
 
W Księdze Przysłów mowa o czerpaniu przyjemności w małżeńskim łożu i o wierności małżeńskiej:
 
Prz 5,15-20 Pij wodę z własnej cysterny, tę, która płynie z twej studni. Na zewnątrz mają bić twoje źródła? Tworzyć na placach strumienie? Niech służy dla ciebie samego, a nie innym wraz z tobą; niech źródło twe świętym zostanie, znajduj radość w żonie młodości. Przemiła to łania i wdzięczna kozica, jej piersią upajaj się zawsze, w miłości jej stale czuj rozkosz! Po cóż, mój synu, upajać się obcą i obejmować piersi nieznanej?
 
Natomiast Pieśń nad Pieśniami opisuje miłość dwojga ludzi od tzw. chodzenia ze sobą aż po ślub, co zawiera również opis urody dziewczyny i jej opis jako ideału przez jej chłopaka.
 
Następnie mamy przedstawiony opis jak półnagi Dawid, król Izraela, tańczył wokół Arki Przymierza:
 
2 Sm 6,14 Dawid wtedy tańczył z całym zapałem w obecności Pana, a ubrany był w lniany efod. Dawid wraz z całym domem izraelskim prowadził Arkę Pańską, wśród radosnych okrzyków i grania na rogach.
 
Co prawda w tym cytacie nie ma kontekstu erotycznego i z niego samego nie wynika, że Dawid był półnagi. Jednak wiemy to z innego fragmentu:
 
2 Sm 6,20-22 Wrócił Dawid, aby wnieść błogosławieństwo do swego domu. Wyszła ku niemu Mikal, córka Saula, i powiedziała: ”O, jak to wsławił sie dzisiaj król izraelski, który się obnażył na oczach niewolnic sług swoich, tak jak się pokazać może ktoś niepoważny”. Dawid odpowiedział Mikal: ”Przed Panem, który wybrał mnie zamiast ojca twego i całej twej rodziny i ustanowił mnie wodzem ludu Pańskiego, Izraela, przed Panem będę tańczył. I upokorzyłbym się jeszcze bardziej. Choćbym miał się poniżyć w twoich oczach, to u niewolnic, o których mówisz, sławę bym jeszcze zyskał”.
 
Wiadomo więc, że Bóg nie miał nic przeciwko ubiorowi Dawida.
 
Jak widać na załączonych cytatach, sama Biblia - jakkolwiek bez wyuzdania - mówi o seksualności i nagim ciele.
 
Wszystkie cytowane tu fragmenty PŚ pochodzą z Biblii Tysiąclecia.
 



LINK DO AUDYCJI SPRAWNIWNET Z DNIA 15.09.2016

Opis z linka:

Rozmawiamy z Janem Urmańskim, polskim koordynatorem europejskiej akcji w imię obrony podstawowych wartości europejskich, czyli obrony rodziny jako związku kobiety i mężczyzny. Zbieramy podpisy pod petycją EUROPEJSKA INICJATYWA OBYWATELSKA.

Artykuł 9 Karty Praw Podstawowych UE chroni autonomię państw członkowskich w obszarze prawa małżeńskiego i rodzinnego. Jednak już od dłuższego czasu, Unia przyjmuje coraz większą liczbę aktów prawnych dotyczących małżeństwa i rodziny, które mają istotny wpływ na sposób ich rozumienia. Wiele wpływowych grup usiłuje wykorzystać tę aktywność UE zmierzając do prawnego zakwestionowania naturalnej tożsamości małżeństwa.

Nie możemy bezczynnie się temu przyglądać!