- Autor: chemik87
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 2613
Wieczorne demonstracje pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej przerodziły się w regularną bitwę z funkcjonariuszami policji. Pikietujący górnicy próbowali się wedrzeć do budynku, na co policjanci odpowiedzieli ostrzałem z broni gładkolufowej.
Tłum pojawił się pod siedzibą JSW już około godziny 18:00. Jest to miejsce, w którym odbywają się negocjacje pomiędzy zarządem a reprezentantami związków zawodowych. Górnicy kilkakrotnie próbowali wedrzeć się do środka siedziby, a w kierunku budynku poleciały liczne przedmioty takie jak: śruby, petardy i śmietniki.
Do ochrony budynku skierowano policję, która ochraniając siedzibę użyła broni gładkolufowej. Doszło już do pierwszych zatrzymań.
– Jesteśmy przez cały czas w gotowości. Kilka osób zostało już zatrzymanych. Oprócz policjantów z Jastrzębia-Zdroju na miejscu są też policjanci z Katowic, Bielska-Białej i Mikołowa – mówi gazeta.pl sierżant sztabowy Magdalena Szust, rzeczniczka jastrzębskiej policji.
Związkowców wspierają narodowcy oraz środowiska kibicowskie.
Materiał video:
https://www.youtube.com/watch?v=JbtUrw5VFj8 |
Źródło: pikio.pl
- Autor: Administrator
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 3270
Do ostrej awantury doszło w Białymstoku na spotkaniu ministra rolnictwa Marka Sawickiego z przedstawicielami Podlaskiej Izby Rolniczej. Spotkanie miało dotyczyć rozwiązania problemów w walce z afrykańskim pomorem świń. Przybyli goście domagali się także wpłacenie rekompensat za szkody wyrządzone przez dziki, oraz przywrócenia opłacalności produkcji mleka i wieprzowiny dla poszkodowanych rolników.
Niektóre z emocjonalnych i mocnych wypowiedzi rolników skierowanych do ministra Sawickiego:
„Doprowadzacie wszystkie gospodarstwa do bankructwa”
"bandyci z PSL"
„Nie mamy za co na wiosnę w pole wyjść, a wy dalej debatujecie! Wystrzelajcie te dziki i wypłaćcie odszkodowania”
"wy nie macie zdrowych rozumów"
Materiał video ze spotkania:
https://www.youtube.com/watch?v=6OBrVIyLDKo |
- Autor: chemik87
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 41666
Nie milkną echa dramatycznego listu, który grupa polskich żołnierzy napisała do kierownictwa MON i rozesłała do posłów oraz mediów. Oliwy do ognia dolał szef resortu obrony Tomasz Siemoniak twierdząc, że żołnierze kontraktowi powinni się cieszyć, że mogą służyć w korpusie szeregowych przez 12 lat, bo na rynku pracy rzadko zdarzają się tak długie kontrakty zawierane z pracownikami. Po tych słowach szefa MON w internecie zawrzało, a szeregowi rozważają różne formy protestu.
„III Rzeczpospolita Polska w swojej 25-letniej historii nigdy dotąd nie była w stanie tak wielkiego i realnego zagrożenia, nie ukierunkowanego jedynie zza wschodniej granicy, ale także – po obserwacji tego co dzieje się w sojuszniczych krajach zachodniej Europy – niebezpieczeństwa wewnętrznego” i dodają, że przez ostatnie dwie kadencje Sejmu „koalicja rządząca doprowadza do sukcesywnej degradacji Wojska Polskiego, jednocześnie ukazując propagandowe „sukcesy” w świetle jupiterów” – pisali w anonimowym liście żołnierze.
Do tych słów odniósł się na antenie RMF FM Tomasz Siemoniak, wywołując prawdziwą falę oburzenia wśród żołnierzy zawodowych.
– Jest kilka politycznych zdań w tym liście. Nie wydaje mi się, żeby żołnierze, nawet anonimowo, którzy są z natury rzeczy apolityczni byli gotowi się pod takimi ocenami podpisywać. (...) Uważam, że limit 12 lat jest na korzyść sił zbrojnych i bezpieczeństwa Polski. Zachęcamy szeregowych w 6-7 roku służby do tego żeby podejmowali kursy podoficerskie i zostawali na dłużej. Uważam, że w interesie armii jest to, żeby szeregowi byli miedzy 20. a 30. rokiem życia, co oznacza odejście. Ja to uczciwie mówię przy różnych okazjach. To w liście jest podniesione jako problem. (...) Kto ma dzisiaj na rynku pracy kontrakt na 12 lat? – mówił szef MON.
Cała sprawa dotyczy wytycznych resortu obrony, zgodnie z którymi żołnierze kontraktowi mogą służyć w korpusie szeregowych maksymalnie przez 12 lat. Okazuje się, że właśnie teraz duża część z nich w najbliższych latach będzie zmuszona odejść ze służby. Ze wstępnych statystyk wynika, że w latach 2016–2022 r. z jednostek będzie musiało odejść blisko 34 tys. z 41 tys. szeregowych.
Obserwując profil „Nie 12 Lat Służby W Wojsku” na Facebooku, na którym wypowiadają się żołnierze bez trudu można zauważyć, że przewidywania ministra Siemoniaka nie maja raczej pokrycia w rzeczywistości. Żołnierze są oburzeni polityką MON i przekonują się wzajemnie, że sytuację może uratować już tylko zmiana władzy w najbliższych wyborach.
– SIEMONIAK =DYMISJA... – napisał jeden z internautów.
– Oni zawsze dużo obiecują jak są wybory mydla ludziom oczy a jak przyjdzie co do czego to kłamią jak z nut jak się do koryta dopchaja – przekonuje inny żołnierz.
– Na wybory bym nie liczył bo za dużo idiotów zapatrzonych w telewizor zamieszkuje nasz kraj. Nie ma co oczekiwać cudów – podsumowuje kolejny użytkownik Facebooka.
Coraz częściej pojawiają się również pomysły zbiorowego protestu szeregowych, którzy nie zostawiają suchej nitki na koncepcji 12-letniego kontraktu w korpusie szeregowych.
– Trzeba sie rozchorować w korpusie...może na początek tak na 2 tygodnie każdy - proponuje jeden z użytkowników aktywnie komentujących wpisy na profilu „Nie 12 Lat Służby W Wojsku”.
– Chodźcie się zmowimy i pojedziemy do warszawy i niech sami zobaczą ilu nas jest!!!! Trochę pokrzyczymy! I Tak nie mamy nic do stracenia... – proponuje inny.
Z kolei inny uczestnik dyskusji celnie punktuje wypowiedź Tomasza Siemoniaka i wytyka mu elementarne braki jeśli chodzi o rzeczywiste funkcjonowanie zapisu o 12-letnim kontrakcie. Ponadto internauta zwraca uwagę, że tego typu wypowiedzi szefa MON mogą jedynie prowadzić do wprowadzenia w błąd opinii publicznej i zantagonizowania nastrojów pomiędzy żołnierzami i społeczeństwem.
– Pragnę uświadomić Panu Ministrowi o co chodzi szeregowym, bo albo nie docierają jednak sygnały, albo udaje, że nie widzi problemu. Panie Ministrze: chodzi żołnierzom o to, że mimo tego co Pan twierdzi nie ma tylu możliwości awansu (jeżeli Pan nie dowierza można w tym zakresie przeprowadzić audyt) i przede wszystkim o to, ze jezeli został wprowadzony bubel prawny w postaci Ustawy Pragmatycznej to nikt nie pomyślał (albo pomyślał ale mial to gdzieś), że powinno się wprowadzić okres przejściowy, który miałby polegać na tym, ze żołnierze, któzy weszli do korpusu szeregowych zawodowych i podpisali kontrakt przed dniem wejścia w życie zapisów ustawy, mogą służyć na staraych zasadach (lub inne rozwiązanie, ale logiczne, a nie powodowanie exodusu z wojska "na siłę" ludzi z doświadczeniem bojowym, przeszkoleniem itd.) (...) Poza tym jaki obraz wojska widzi społeczeństwo, jezeli z jednej strony starsi szeregowi jeżdżą na misje, nawet kilka razy, są pozytywnie opiniowani i dopuszczani do wyjazdu na kolejne (jak mialo to miejsce w przypadku Iraku czy Afganistanu), a pozniej wylatuja po 12 latach? Jest tu jakas niekonsekwencja, bo skoro ktoś się rozwija, na dodatek reprezentuje jakąś wartość, to chyba się nadaje?!I nie ma czegoś takiego jak podpisanie kontraktu na 12 lat bo nie ma przepisu umożliwiającego podpisanie z szeregowym kontraktu na tak długi okres. Ta wypowiedź jest albo wyrazem niewiedzy ministra jak wygląda podpisywanie kontraktów ( co 2-3 lata), albo skrótem myślowym, który w dobie kryzysu w kraju ma na celu zantagonizowanie części społeczeństwa do żołnierzy, którzy "maja dobrze, bo mają pracę na 12 lat, a w firmach tak nie ma" (tego typu komentarze często pojawiają się pod artykułami i wywiadami, bo ktoś, kto nie ma w rodzinie żołnierza nie wie jak to wygląda) – czytamy na facebookowym profilu „Nie 12 Lat Służby W Wojsku”.
Źródło: niezalezna.pl
Kontrrewolucja informacyjna!
Masz ciekawe informację? Zarejestruj się i podziel się nimi!
Wystąp z inicjatywą i zostań liderem OMON-u w swoim mieście! Poszukujemy chętnych do współpracy na zasadzie oddolnego i niezależnego dziennikarstwa. Zbudujmy wspólną strukturę wiadomości regionalnych!
Kontakt:
"Zbuduj z nami naszą nową rzeczywistość".
https://www.youtube.com/watch?v=PFGbcwe7kec |
OMON - skr. OUR MEDIA & OUR NEWS
0% Cenzury i Propagandy
50% Zysków dla Najaktywniejszych Użytkowników
100% Otwartego i Oddolnego Dziennikarstwa
OMON.pl to pierwszy portal informacyjny tego rodzaju w Polsce. Dzieli się ze swoimi najlepszymi użytkownikami połową zysków(50%) uzyskanych z reklam i darowizn pod koniec każdego roku kalendarzowego.
Jest to nowatorska koncepcja otwartego i oddolnego dziennikarstwa, gdzie każdy ma szansę zamieścić dowolną wiadomość, materiał filmowy, zdjęcie itp.
Każdy zarejestrowany użytkownik ma również szansę ocenić dany artykuł i materiał, który przypadł mu do gustu i zasłużył na upublicznienie po przez przyznanie medalu. Użytkownicy z największą liczbą uzyskanych medali pod koniec roku kalendarzowego dostają odpowiedni procent z dochodów portalu, odpowiadający ich miejscu rankingowemu.
Charakter portalu odpowiada strukturze wojskowej, gdzie uzyskuje się odznaczenia i stopnie wojskowe, za określone działania związane z aktywnością na portalu jak i poza nim. im większy stopień wojskowy(odpowiadający określonej liczbie medali), tym większe możliwości, uprawnienia i oddziaływanie w jakim kierunku ma się rozwijać portalu OMON.pl. Za wybitne osiągnięcia i od stopnia podoficerskiego można otrzymać odpowiednie odznaczenia i szarże do rąk własnych.
Portal ma stanowić alternatywę i przeciwwagę dla obecnych mediów głównego nurtu, gdzie informacje i wiadomości są kierowane i zatwierdzane odgórnie.
Portal OMON.pl daje całkowicie wolną rękę swoim użytkownikom, nie cenzuruje kontrowersyjnych treści, czy ciężkich tematów, które nie są poruszane przez mainstreamowe media, celowo bądź nie.
OMON ma na celu zintegrować wokół siebie wszystkie niezależne środowiska, witryny, blogi, dziennikarzy, aby zbudować i wykreować zupełnie nową rzeczywistość, jak i jakość w polskiej przestrzeni medialnej.
Zapraszam do rejestracji pod moim linkiem polecającym.
http://omon.pl/index.php/rejestracja?invitecode=chemik87
Jeżeli posiadasz Facebooka zapraszam do polubienia fanpage'a pod adresem:
https://www.facebook.com/OmonPL
- Autor: Dawid Hudziec
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 3093
Film powstańców o traktowaniu jeńców pojmanych w trakcie ostatniej próby odbicia lotniska jest skierowany do ludności Donbasu, oraz do ukraińskich żołnierzy- to jest odpowiedz na wszystkie pytania z nim związane.
Specjalnie zmontowano taki materiał, aby pokazać rodakom, że żołnierze powstania będą walczyć i się nie poddadzą. Z kolei do ukraińskich ATO-wców wystosowano prosty przekaz: nie przyjeżdżajcie, bo zginiecie. Scena z mózgiem jest tutaj wymowna.
Giwi równie dobrze mógłby powiedzieć: „nie zginiecie z honorem, zeżrecie własne pagony i zdechnięcie” i taki przekaz jest czytelny i powoduje agresywną odpowiedz zachodu. Tylko, czy ta odpowiedz jest szczera?
Zdjęcie noworosyjskiego jeńca na którym parwoseki dokonują egzekucji, nie spotyka się z żadnym komentarzem w mediach. Natomiast jak ognia unika się stwierdzenia czyje pociski zabijają cywilów w Doniecku i nie tylko w nim. W samym wczorajszym (29.01.15) ostrzale zginęło 11 ludzi. Jest to tragiczna rzeczywistość Donbasu do którego przyszła armia ukraińska. Argument, że pierwsze bojówki powstańcze złożone z chłopaków z wiatrówkami to regularna rosyjska armia potraktuje cisza, aby nikogo nie obrażać.
W emitowanym materiale pojawia się kilka pytań, które trzeba postawić.
Jeden z pojmanych mówi, że przyjechał do Donbasu dla pieniędzy i zgłosił się do artylerii. Artyleria to jest takie coś co codziennie zabija ludzi w Doniecku, a on się sam zgłosił do zabi...do pracy.
Kompletnie niezauważona jest rozpacz ludzi, którzy witają ATO-wców. Ich cierpienie bijące z każdego kadru ma być nic nie warte wobec tego, że jeńców nie potraktowano kawą i ciastkami. Rodziny mieszkańców, sąsiedzi, są pod ciągłym ogniem i zginęły ich już tysiące, ale z mediów bije prosty przekaz, że to terroryści. Jeżeli nie da się zrobić akrobacji, że „ktoś” ostrzelał ludzi na przystanku, albo akurat żaden ukraiński polityk nie palnie, że to powstańcy siebie ostrzelali, to w mediach informacji nie zobaczymy zwyczajnie. Natomiast kiedy ktoś je pokaże to zostaje automatycznie najemnikiem/propagandzistą/terrorystą.
Obejrzyjcie jeszcze raz materiał i spójrzcie na cywilów, mieszkańców miasta niemal codziennie bombardowanego przez ukraińskich artylerzystów. Zwróćcie uwagę, dlaczego o nich się nie mówi inaczej jak przez pryzmat „szukania haków na Rosję”. Spójrzcie jak mówią, jak krzyczą i płaczą, że są u siebie i kto do nich strzela. Popatrzcie co myślą i czują ludzie o których odwrócił się świat.
https://www.youtube.com/watch?v=FD15bxM3mTc |
Pomyślcie, że wasze dzieci giną na szkolnym boisku, że wasze matki wychodzą na zakupy i nigdy nie wracają zabite w autobusie. Pomyślcie, że ten który wydał rozkaz ataku jest w waszych rękach. I zróbcie mu kawę.
- Autor: chemik87
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 2816
Białoruskie media donoszą o trwającej od soboty 24 stycznia – masowej akcji rekrutacji rezerwistów. Pobór odbywa się we wszystkich regionach Białorusi. W Brześciu, przy uniwersytecie zorganizowany został punkt poborowy.
„W Brześciu, wielu rezerwistów otrzymuje wezwania, do stawienia się w trybie pilnym na szkolenie wojskowe. Przynoszone są bezpośrednio do domów i w miejsca pracy. Zorganizowali punkt rekrutacyjny przy Brzeskim Uniwersytecie Państwowym. Mobilizują wszystkich chłopaków, którzy mieli jakiekolwiek odroczenia, mają się stawić do 1 lutego. Szczególnie interesują się tymi, którzy studiują za granicą. Obóz wojskowy dla żołnierzy i oficerów rezerwy, będzie usytuowany na południu obwodu brzeskiego, gdzie zostali już skierowani żołnierze z Brześcia – zajmują się organizacją. Wszystko to wynika z konieczności przeciwdziałania NATO, które aktywizuje działalność w Polsce”- cytuje treść listu jednego z rezerwistów z Brześcia portal charter97.org.
Mieszkaniec Wołkowyska napisał do redakcji, że wielu jego znajomych zostało zabranych bezprawnie.
„Mieszkam w Wołkowysku. Dziś rano ( w niedzielę 25 stycznia) mojego znajomego zabrali na jakieś ćwiczenia. Wezwanie dostał w sobotę w pracy, w dziale kadr. Powiedzieli mu, że dziś o 7 rano ma zgłosić się na komendę uzupełnień, gdzie zostanie odczytany wykład. Kiedy przyszedł, wszystkich zapakowali do autobusu i odwieźli do jednostki, powiedzieli, że zostaną tam 35 dni, i on tam przebywa do tej pory. Dodam, że dziecko mojego znajomego nie ukończyło trzeciego roku życia. Powiedział mi, że są z nim ludzie, którzy mają małe dzieci, jest nawet ojciec wychowujący niepełnosprawne dziecko”.
Portal „Biełaruskij Partizan” przypomina o znaczących zmianach, jakie wprowadziła Białoruś nowelizując ustawę „O stanie wojennym”. Od 1 lutego 2015, czyli od chwili wejścia w życie nowelizacji, stan wojenny może zostać wprowadzony nawet w przypadku „konfliktów hybrydowych”.
Łukaszenka zdecydował się grać bezpiecznie – pisze „Biełaruskij Partizan”. Do ustawy „O stanie wojennym”, dodany został element „o skierowaniu przez inne państwo zbrojnych grup, nieregularnych sił lub oddziałów regularnych wojsk” na terytorium republiki Białoruś.Takie działania będą oficjalnie uważane za zagrożenie militarne, wystarczające do wprowadzenia stanu wojennego w kraju.
W rzeczywistości sformułowanie to opisuje znany fenomen tzw.”zielonych ludzików”- jak na Krymie nazywani byli rosyjscy żołnierze.
Ponadto zaktualizowana ustawa rozszerza pojęcie zagrożenia militarnego. Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego może zostać podjęta, gdy nastąpi koncentrację sił zbrojnych innego kraju przy granicy Białorusi, jeśli mówi się o agresywnych planach, albo przeprowadzenia mobilizacji w celu ataku na Białoruś.
W czasie trwania stanu wojennego, na Białorusi nie mogą się odbywać wybory parlamentarne i prezydenckie, zakazane są pikiety i mitingi, a Białorusini w wieku od 15 do 60 lat (kobiety 55) mogą zostać powołani do służby kraju.
Źródło: Kresy24.pl / charter97.org
https://www.youtube.com/watch?v=1g0b4Gv8ZCc |
- Autor: Dawid Hudziec
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 2065
Aleksandrówka i Trudowskaja to zachodnie rubieże Petrowskiej dzielnicy Doniecka. Zasadniczo krok w lewo to Marinówka, krok w prawo to Krasnogorówka.
Jest to linia frontu niemal kompletnie opustoszała przez mieszkańców, będąc na nocnym patrolu z Opłotem, czasem dostrzegłem pojedyncze światełka lamp, jak latarnie we mgle. Kilka osiedli tkwi jeszcze jak mozaika pustki i nielicznych aktywnych mieszkań- większość linii energetycznych została zerwana, bądź zniszczona przez rakiety. Mieszkańcy posługują się agregatami prądotwórczymi, ale paliwo też kosztuje, więc nie marnuje się go zbyteczne światło, lepiej zapalić świeczkę. Większość czasu i tak muszą spędzać w piwnicach jeżeli chcą przeżyć- miesiące przy świetle świec nie wpłyną zdrowotnie na stan oczu. Duszy tym bardziej.
Niemal opustoszała, nie znaczy, że całkiem.
Żołnierze raczej nie chcą mówić do kamery, oprowadzą po okolicy, nakrzyczą jak się zrobi krok przed nich, więc trzymamy się poleceń: iść za oprowadzającym, w razie czego to on przyjmuje strzał, nie schodzić z drogi- mogą być miny.
Nikt im nawet nie każe ani nas oprowadzać, ani tym bardziej zasłaniać- widzą media i z ust ie zanika: „a pokażcie jeszcze”, „a powiedzcie”, nie raz kierując gdzieś kamerę muszę machać ręką, żeby uciszyć słowa „doradców” mówiących skąd kto i czym strzelał i gdzie w babuszkę trafił moździerz.
Mieszkają w ruinach domów, służbę pełnią w wykopanych schronach, na odsłoniętych blok-postach. Ukryć się można przed pociskami, ale tak to trzeba stać z karabinem w gotowości.
- Ukraińcy daleko?
- daleko, z 700-800 metrów.
Brzmi to jak oksymoron... .
-O, my o Tobie czytali- Siergiej, gdzie to było?-Ty dobry Polak, nie taki jak tamci.
-tamci? Jacy tamci?
- a było tam u faszystów dwóch Polaków, snajperzy. Rotacja jednak była u nich to chyba pojechali.
Kolejni co to wszędzie widzą Polaków i NATO-wskich najemników, pomyślałem. Trzeba ich trochę zbić z tego piedestału, więc pytam o dowody, nagrania. I oczom nie wierzę, jak pokazują mi zdjęcia kilku żołnierzy mówiąc, że to Polacy i rozmawiali z nimi jak rozmawiają z nami.
„Wiesz, to nie jest tak, że my się każdego dnia zabijamy. Czasami na jakimś odcinku jest kilka dni spokoju, to ludzie normalnie rozmawiają- oni chcą przeżyć i my też. Ty pytasz o nagrania, a przecież my tu nie przeprowadzamy wywiadów, ale skoro to takie ważne to następnym razem coś się wymyśli” śmieje się młody chłopak, rzucony w wir wojny.
O Polakach usłyszę tego dnia jeszcze kilkukrotnie. Ostatecznie przekonała mnie opinia żołnierza, który ubolewa nad tym, że krew słowiańska się przelewa, a skorzystają na tym nasi wrogowie. Mówiąc o Polakach po stronie ukraińskiej mówi niemal ze smutkiem; jest starowiercą i wierzy, że pewnego dnia naród słowiański powstanie, bo zle się z ludzkością dzieje. Przy okazji pytam go o pomniki Lenina, stosunek do Stalina: „każdy czegoś potrzebuje, jakiegoś autorytetu- ciężko wymagać, aby nagle ludzie zrozumieli, że to byli kaci Słowian. Trzeba czasu i nie ma co się oburzać” .
I ciągle na każdym blok-poście to samo, ale ja chce wiedzieć jak żyją, więc pytam: co jedzą, jak mieszkają, czy im nie zimno. Odpowiadają, że jak to na wojnie, różowo nie jest, ale przecież nikt do mamy nie ucieknie. Najlepiej mają Ci, którzy stacjonują blisko ludzi, im zawsze mieszkańcy jakąś ciepłą kurtkę przyniosą, dadzą coś lepszego do jedzenia.
Kilka miesięcy temu byliśmy pod linią walk na lotnisku, tam miejscowi żołnierzom przynosili kury, aby zjedli coś pożywnego. Sami nie mieli, a dawali- separatystom? Terrorystom?
Dojeżdżamy na kolejny blok-post. To już placówka kontrolna, betonowe bloki, stanowiska ogniowe, dwa punkty ścisłej kontroli- bez specjalnego pozwolenia nawet Zacharczenki nie przepuszczą. Dookoła jak po bitwie, wszędzie ślady kul, rakiet, moździerzy. Placówka ma jeden cel- wytrzymać napór wroga, aż nie nadejdą posiłki, jeżeli tego nie zrobi to dzielnica może być stracona.
- Ukraińcy daleko? Pytam się dziewczyny w kamuflażu.
- daleko, w lesie.
Stwierdzam, że trzeba uściślić pojęcie „daleko”, las jest nie dalej jak 300 metrów.
Oksana próbuje wyłudzić zgodę od dowódcy na zbliżenie się do pozycji ukraińskich z kamerą. W wolnym tłumaczeniu kamera jest moja, więc … .
„Ależ proszę bardzo, tą drogą na wprost, miło było poznać”. Odmowa, strata dziennikarza na swojej zmianie to obciach. Próbują się za nami wstawić Opłotowcy, jednak słyszą jakże szczerą odpowiedz:
„Kto im musi dać zgodę i komu będą wdzięczni?”
„no...Tobie”
„a czyja będzie wina jak ich odstrzelą?”
„no...Twoja”
„To żegnam państwa, dziękuje za wizytę”
Wracamy do bazy, na „pocieszenie” dowiadujemy się, że możemy z nimi jechać na patrol w nocy- "tak po północy jest najsilniejszy ukropski ostrzał, to może coś zobaczycie." Oby tylko "zobaczycie..."
- Autor: Dawid Hudziec
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 1934
Obecnie na terytorium kontrolowanym przez Doniecką Republikę Ludową znajduje się około 50 koni. Zwierzęta te, często zostały pozostawione przez swoich właścicieli, którzy wyjechali w pośpiechu. Znajdują się obecnie w kilku stadninach, takich jak ta w Kalinińskiej dzielnicy Doniecka (ul. Mira).
Obecnie przebywa tam 21 koni, które pomagają w rehabilitacji dzieci. Wiele z tych zwierząt same doświadczyły okropności wojny i trzeba było dużo czasu i troski, aby na nowo przekonały się do ludzi.
Dzisiaj ośrodek odwiedzają głównie dzieci i młodzież opiekując się swoimi podopiecznymi. Donieckie władze, zwłaszcza Ministerstwo Obrony, starają się wspierać stadninę jednak jest to wciąż pomoc niewystarczającą na zaspokojenie wszystkich kosztów.
https://www.youtube.com/watch?v=wp-OwfiHpU8 |
- Autor: chemik87
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 3030
Jak donosi portal bankier.pl różnica w pomiędzy płacą netto a płacą brutto jest największa właśnie w Polsce – tak wynika z raportu „European Salary Survey 2014″, który przygotowała firma doradcza Deloitte. W przygotowanym rankingu Polska zajmuje ostatnie miejsce z całej Europie w przypadku niskich w skali UE pensji w klasyfikacji wynagrodzenia jakie pracownik otrzymuje „na rękę”. Lepiej jest w klasyfikacji kosztów, jakie ponoszą z tytułu zatrudnienia pracownika na umowę o pracę pracodawcy – tu Polska plasuje się w środku tabeli.
Firma Deloitte przygotowuje takie raporty co roku po dokonaniu analizy w 19 krajach europejskich (m.in. w Polsce, Czechach, Niemczech). Analiza jest szczegółowa i obejmuje: dochody netto, koszty ponoszone przez pracodawcę z tytułu zatrudnienia pracownika na umowę o pracę, a także stosunek dochodów (netto) pracownika do kosztów ponoszonych przez pracodawcę. W analizie tej brane są pod uwagę różne sytuacje, uwzględniające stan prawny, stawki podatkowe i różne warianty pensji brutto dla osób utrzymujących niepracującego/cą partnera/partnerkę, osoby bezdzietne i samotne.
W klasyfikacji dotyczącej różnicy pomiędzy wynagrodzeniem brutto, a wynagrodzeniem netto Polska zajęła ostatnie miejsce (w przypadku osoby mającej na utrzymaniu rodzinę) z kwotą wynagrodzenia netto w wysokości 16.152,27 euro. Najlepiej wypadli Belgowie, Irlandczycy i Holendrzy. Dla samego porównania Czesi otrzymają 17,9 tys. euro rocznie, a Słowacy 17,4 tys. euro (netto). Niewiele lepiej wypadliśmy w przypadku opcji dla osoby samotnej, gdzie zajęliśmy miejsce 3 od końca z kwotą 15.490,37 euro netto, wyprzedzając m.in. Niemców.
Te różnice w wysokości pensji netto po odliczeniu obciążeń publiczno-prawnych w Polsce wynikają z ulg podatkowych przysługujących osobom mającym dzieci oraz możliwości wspólnego rozliczania podatku ze współmałżonkiem (jednak przy tym poziomie wynagrodzenia i dochodu podlegającego opodatkowaniu korzyść z wspólnego rozliczenia małżeńskiego w Polsce jest relatywnie niska). W niektórych analizowanych krajach różnice w obciążeniach podatkowych w przypadku posiadania rodziny a osobą samotną bywają jeszcze większe. Można to zaobserwować w Belgii, Danii, Włoszech, Portugalii, Czechach i Niemczech, gdzie przykładowo wynoszą one prawie 1,9 tys. euro w Czechach i aż 4,2 tys. euro w Belgii (na korzyść posiadania rodziny).– tłumaczył Marcin Grzesiak z Deloitte.
Polska uplasowała się na 11. miejscu w rankingu dotyczącym kosztów związanych z zatrudnieniem pracownika na umowę o pracę. Najwyższe koszty pracodawcy ponoszą w Belgii i Francji. W Polsce zatrudnienie pracownika to koszt rzędu 26.513,18 euro. Najlepiej wypadli pracodawcy duńscy i brytyjscy, którzy są obciążeni najmniejszymi kosztami.
Źródło: bankier.pl / parezja.pl
- Autor: chemik87
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 3105
„Nie bądź bierny” – taki tytuł nosi relacja z obchodów 70 rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz w austriackim brukowcu „Heute”. Zdanie to jest skierowane do Polaków, którzy zdaniem gazety ponoszą współodpowiedzialność za Holokaust.
Według „Heute” prezydent RP Bronisław Komorowski mówił podczas obchodów o tym, że „Niemcy zamienili Polskę w cmentarz”. Nie wspominał jednak przy tym o „winie Polaków”.
Tymczasem zamordowano aż 3 mln polskich Żydów. Później mówił o tym Roman Kent, który przeżył Auschwitz. Zaproponował 11 przykazanie: „Nie bądź nigdy biernym”. Ani biernym widzem ani biernym uczestnikiem wydarzeń— grzmi gazeta, sugerując, że Polacy biernie przyglądali się zagładzie żydów.
Oraz dodaje, że Austria, w przeciwieństwie do Polski, w postaci kanclerza Wernera Faymanna, przyznała się podczas obchodów, po raz kolejny, do swojej winy.
Jak pisze „Gazeta Wyborcza” ze statystyk wynika, że z Austrii, którą w 1938 r. Hitler przyłączył do Rzeszy, pochodziło ośmiu na 75 komendantów obozów koncentracyjnych. Austriakami było aż 40 proc. obozowych strażników. W 15-osobowym sztabie SS-Obersturmbannführera Adolfa Eichmanna, który był głównym organizatorem i logistykiem Holocaustu, Austriacy stanowili większość. Sam Eichmann zresztą wychowywał się w Linzu w Górnej Austrii.
Jak więc Austriacy mogą odważyć się porównywać do Polaków? Gdyby tego było mało na stronach internetowych izraelskiego Yad Vashem jest mowa o „polskich obozach koncentracyjnych”. W części poświęconej historii Holokaustu Shoah Resource Center widnieje biografia jednego z niemieckich architektów obozów koncentracyjnych Christiana Wirtha. Na sprawę zwrócił uwagę Michał Majewski z „Wprost”.
Tyle, że notka głosi, iż Wirth był oficerem SS i „projektantem polskich obozów koncentracyjnych” Wydźwięk jest podobny do artykułu w „Heute”: To Polacy odpowiadają za Holokaust. Zapewne Yad Vashem wysunie argument kryterium geograficznego. Bo inaczej nie da się wytłumaczyć tak ewidentnego przekłamania historycznej prawdy.
Fot. yadvashem.org
Źródło: wpolityce.pl
- Autor: chemik87
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 2849
Sztab Generalny Ukrainy: kobiety mogą otrzymać wezwania do wojska.
Ukraińscy wojskowi mają nadzieje, że w ramach czwartej fali mobilizacji kobiety będą służyć na froncie jedynie dobrowolnie, ale nie jest wykluczone, że w przypadku braku mężczyzn kobiety otrzymają wezwania do wojska – powiedział przedstawiciel Sztabu Generalnego Ukrainy Władysław Sielezniew. Dodał on, że „są podstawy ku temu, iż większość stanowisk, które przewidziano dla kobiet żołnierzy, będą obsadzone przez ochotników”.
Rada Najwyższa Ukrainy 15 stycznia zatwierdziła dekret prezydenta o przeprowadzeniu w 2015 roku czwartej fali częściowej mobilizacji, którą podzielono na trzy etapy. Pierwszy potrwa 90 dni. Wezwania do wojska otrzyma 50 tys. osób. Kolejny rozpocznie się w kwietniu i potrwa 60 dni. Ostatni etap wyznaczono na czerwiec. Ukraińskie władze chcą w taki sposób przeprowadzić rotację wśród żołnierzy, którzy uczestniczą w operacji w Donbasie. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że od początku mobilizacji wysłano 73 tys. wezwań do wojska, a na szkolenie skierowano 45 tys. żołnierzy.
Źródło: polish.ruvr.ru
- Autor: Dawid Hudziec
- Kategoria: WIADOMOŚCI
- Odsłony: 3208
Codziennie można jeździć po Doniecku i robić relacje z ostrzałów, zmieniać się będzie tylko liczba zabitych i rannych. Ot, taka statystyka działań ATO, przenajświętszej krucjaty przeciwko terrorystom, ale jeszcze nie widziałem zabitego w ostrzale miasta żołnierza. Widziałem natomiast zabitych na przystankach autobusowych, w szkołach, we własnych domach. Widziałem kopalnie pod nawałą rakiet, widziałem osiedlowe sklepy rozrzucone po okolicy. Widziałem kobiety nie mogące wydusić z siebie słów, patrzące gdzieś w dal, mężczyzn płaczących i dzieci bez żadnego wyrazu. Wojna odebrała im sny o bajecznych królestwach.
Dzisiaj materiał w formie zdjęć, czy ktoś jest „za”, czy „przeciw” którejś ze stron, zdjęcia pokazują uchwyconą na moment rzeczywistość. Jutro będzie nowy dzień, pełen nowych statystyk w operacji anty-terrorystycznej.
Nie dla wszystkich
Dzisiejsze mozdzierze zastały pana Saszę w łóżku, we własnym domu. Kolejne już mu nie grożą, Sasza nie śpi- nie żyje.
Mieszkańcy Petrowskiej dzielnicy, którzy nie mają piwnic, zakrywają okna czym się da, aby uchronić się przed odłamkami. Czasami to pomaga, ale jak pocisk wybuchnie za blisko... .
Pozostałości po ATO, sto metrów dalej przystanek autobusowy. Pomimo ogromnego ryzyka, wciąż jezdzi jedna marszutka. Kierowcy- ochotnicy, wykonują pracę niemalże bohaterską przewożąc codziennie ludzi. Wielu zgineło na służbie
Zaraz po ostrzale zjawiają się saperzy, aby zabrać resztki po ładunkach- do dokumentacji, oraz aby jakiś niewypał nie pozostał na miejscu. Czasami mają tyle pracy, że pełnią służbę po kilkanaście godzin.
Krzyk we śnie ... .
"Chlopaka na rekach nosiłem jak był dzieckiem, a wczoraj niosłem jego martwe ciało... . "
W oddali zabudowania kopalni, do niedawna jeszcze pracowała, dzięki czemu okoliczni mieszkańcy mieli pracę i nie wyjechali stąd. Jednak kilka celowych ostrzałów zmusiło kierownictwo do zamkięcia zakładu.
https://www.youtube.com/watch?v=BWYFdb-khfM |